Strona:Bruno Jasieński - Człowiek zmienia skórę.djvu/056

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jeżeli pan weźmie pod uwagę, że w tych warunkach będziemy musieli tutaj przerzucić 26 ekskawatorów, — więcej, niż ich pracowało u was przy Panamskim kanale, — to może pan sobie wyobrazić, z jakiemi trudnościami jest to związane.
— Wiem z doświadczenia innych waszych prac, że rosjanie umieją wykonać rzeczy niemożliwe, powiedział z galanterją Clarke.
— Tutaj nie Rosja, a Tadżykistan i budują nie rosjanie, a tadżycy. Rosjanie tylko pomagają tadżykom.
Clarke pomyślał, że właściwie, piegi nie są wcale upiększeniem, i że dziewczęta z czystą cerą są zawsze przyjemniejsze.
— U nas w Ameryce wszystkich sowieckich obywateli nazywają rosjanami, dlatego zechce pani wybaczyć mi mą omyłkę, — powiedział ze sztuczną uprzejmością. — Żyjąc u was w Z. S. R. R., bezwątpienia nauczę się orjentować lepiej w waszych zagadnieniach. A tadżyckiemu inżynierowi zechce pani powiedzieć: wyjeżdżając z Ameryki, wiedziałem, że napewno będzie wam trudno samym budować, bez pomocy cudzoziemskich kapitałów, i będę się starał wszelkim sposobem pomóc wam w waszej pracy.
Dziewczyna nader uważnie spojrzała na Clarka, następnie odwróciła się i przetłomaczyła Urtabajewowi. Urtabajew wstał, uścisnął mocno rękę amerykaninowi i obaj wesoło się roześmieli. Roześmiała się również i dziewczyna.
— No, więc dobrze. Będziemy razem pracować. Myślę, że i ja coś niecoś się od was nauczę.