Strona:Bogumił Aspis - Na cmentarzu.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy urośniesz, — gdy ciałko już twoje dojrzeje,
Kiedy dużą, już będziesz, — to z tobą, ucieknę
W las gdzie gęsty — gdzie będą, same krzewy piekne
I dęby takie bujne, jak moje nadzieje!

W tym lesie, — by mi kto cię nie wykradł przypadkiem, —
W największej gąszczy chatkę wzniosę z białej kory —
Ściany chatki przystroję w najpiękniejsze wzory
Z traw i liści... i powiem, byś tam weszła z tatkiem —

I gdy wejdziesz, to klęknę z tobą, drogie dziecię!
Przed obrazem najsamprzód cnej Bogarodzicy
I powiem ci, natchnienie czerpiąc w Jej źrenicy,
Czem być winna kobieta na naszym tu świecie...

Więc powiem, — że być winna owem światłem nieba,
Które ziemię co rano rozwidnia po nocy, —
Że szczęście całej ziemi w jej tylko jest mocy, —
Że tylko, by świat zbawić — kobiety potrzeba!

I powiem ci: czem biedne są, twe siostry inne,
Co mądrości nie mając, chcą, o samej woli
Serca tylko żyć tutaj, — błędnej wierze gwoli,
Że nie będą, znać cierpień, gdy będą niewinne...

O! ja powiem:
„Bądź mądrą, moja ty dzieweczko,
„Mądrą bardzo... nie przeto będąc gorszą sercem —
„Ach! bo świat ten pod jasnym swoich róż kobiercem
„Kryje noc, z której tylko sam rozum ucieczką...