Strona:Berek Joselewicz.pdf/22

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rubla za umarłego w celu oddania ciała ziemi. Ogółem zginęło przeszło 12000 osób.
Po kapitulacji stolicy cofnęli się jedni w Sandomierskie, inni ratowali się za kordon galicyjski. Na podstawie umowy z austrjackim komendantem granicznym, hr. Harnoncourt, schronił się obrońca Pragi, Zajączek, na terytorjum habsburskie, lecz wbrew przyrzeczeniom zamknięto go w twierdzy morawskiej, Ołomuńcu. Nie wiadomo jaki los spotkał Berka. Syn jego Józef utrzymywał, że ojciec popadł także w niewolę austrjacką i uciekł z niej przy pomocy kilku przyjaciół. Widocznie wspomnienia dziecięce zawiodły. To pewnem tylko, że dostał się w ręce cesarsko-habsburkich żołnierzy. Wszechwiedzący „krajshauptman“, Baum, objaśniał bowiem wydział wojenny w Wiedniu co do konieczności dobrego rozsortowania jeńców. Wielu z nich — mniemał — podawało się za oficerów lub towarzyszów, a w rzeczywistości byli awanturnikami, ludźmi bez majątku. Do ich rzędu zaliczył i żyda Joselewicza, opatentowanego przez powstanie pułkownikowskim stopniem. Tacy (to było jego zdanie) powinni pokutować w celach lub jako szeregowcy w wojsku, aby nie nieśli żagwi buntu i nie przedzierzgali się w rozsadniki wiecznie tlejącego niepokoju...

W czasie przymusowej tułaczki znajdował się Berek w ówczesnej Galicji. W drugim kwartale 1795 r. prosił prezydjum rządu krajowego we Lwowie o paszport do Wiednia. Nie wiadomo, czy go dostał czy nie, w każdym razie w roku 1796 przesiadywał w nadpełtwiańskiej stolicy, otaczany szacunkiem i popularnością. Nagle daje znać o sobie w sposób