Strona:Błękitny pasek.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 8 —

który się nań rzucił, porwał i o drzewo roztrzaskał.
Reszta lwów przerażona siłą chłopca, usunęła się na bok i z szacunkiem patrzała na niezwykłego siłacza.
Znowu olbrzym, położywszy się do snu, zaczął się ze staruchą naradzać.
— Wiem co zrobię, — rzekł. — Mam dwóch braci bardzo silnych. W ogrodzie ich rośnie taka jabłoń, której owoc ma moc usypiającą.
Kto zje z niej jabłko, śpi przez trzy dni bez przerwy.
Bracia moi rozszarpią wtedy śmiałka na strzępy.
Poślę go tam, a będziemy wtedy napewno uwolnieni od niego. Chłopiec słyszał to wszystko i gdy nazajutrz żebraczka udała bardzo chorą i zażądała usypiającego jabłka, poszedł po nie bez trwogi. Lwy wyruszyły też za nim. Jak tylko chłopiec zjadł parę przepysznych jabłek, wpadł w sen głęboki i spał przez trzy dni i trzy noce bez przerwy.
W tym czasie przyszli dwaj bracia