Strona:Artur Schopenhauer - Sztuka prowadzenia sporów.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kijami, związał to z namiętnem piciem herbaty, i jedno i drugie postawił jako naganę chińczykom.
Ktoby pozwolił wciągnąć się w rozpatrywanie tego wszystkiego, odszedłby zadaleko od przedmiotu i zapewnione zwycięztwo zostałoby mu z rąk wyrwane.
Bezwstydną bywa dywersya wówczas, kiedy zupełnie zarzuca treść quaestionis, a rozpoczyna się w taki sposób: „przecież niedawno dowodziłeś pan także i t. d.,” wówczas stosuje się już do osobistości, o czem będzie mowa w ostatnim wybiegu. Ściśle mówiąc, jest to średni stopień pomiędzy objaśnionemi tam „argumentum ad personam” i „argumentum ad hominem.” Każda kłótnia pomiędzy ludźmi stwierdza, o ile wybieg ten jest ogólnym i wrodzonym. Skoro tylko jeden robi drugiemu osobiste wyrzuty, drugi nie zbija ich, lecz odpowiada również osobistemi wyrzutami, pozostawiając bez repliki te, które uczyniono jemu samemu, i takim sposobem przyznając im, ma się rozumieć, słuszność.
Postępuje on w tym razie podobnie jak Scipio, który napadł na kartagińczyków nie w Italii, lecz w Afryce. Na wojnie podobna dywersya może być niekiedy pożyteczną, w kłótniach zaś jest złą, ponieważ otrzymane wyrzuty pozostają nieobalone i słuchacz dowiaduje się wszystkiego złego o obu stronach; w dysputach używa się jej faute de mieux.

Wybieg 18. Jeżeli przeciwnik wprost żąda, abyśmy zaprzeczyli temu lub owemu punktowi je-