Strona:Artur Schopenhauer - O wolności ludzkiej woli.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rozważanej przez nas różności postępowania różnych ludzi nie może tkwić w tem, co podmiotowe; ale jeszcze mniej w tem, co przedmiotowe, bo w takim razie właśnie przedmioty powodowałyby działanie i uronilibyśmy całkowicie ową wymaganą wolność. Wtedy pozostałaby nam w każdym razie jeszcze tylko ta droga wyjścia: przenieść źródło owej rzeczywistej i wielkiej różności postępowania i umieścić je w pośrodku pomiędzy podmiotem, a przedmiotem, mianowicie zgodzić się na to, żeby ta różność powstawała dzięki różności sposobu, w jaki podmiotowość pojmuje to, co przedmiotowe, t. zn. w jaki rozmaici ludzie je poznają. Lecz wówczas sprowadzilibyśmy wszystko do tego, czy poznanie danych okoliczności jest trafne, czy mylne, i wskutek tego [435] przekształcilibyśmy moralną różność postępowania na samą różność trafności sądu, a etyka zmieniłaby się w logikę. Zwolennicy wolności woli próbowali wprawdzie w końcu jeszcze w ten sposób wybrnąć z owego kłopotliwego dylematu,[1] że powiedzieli: „wrodzona różność charakterów wprawdzie nie istnieje, lecz podobna różność powstaje wskutek zewnętrznych okoliczności, wrażeń, doświadczeń, przykładów, nauk i t. d., a gdy się charakter już raz w ten sposób urobił, to na jego podstawie da się następnie tłumaczyć różność postępowania.“ Lecz na to należy odpowiedzieć, że, po pierwsze, zgodnie z tem charakter zjawiałby się bardzo późno, (gdy tymczasem w rzeczywistości daje się rozpoznać już w dzieciach,) i że większa część ludzi zmarłaby nie doczekawszy się żadnego charakteru; a po drugie, że wszystkie owe zewnętrzne okoliczności, których dziełem miałby być charakter, leżą całkowicie poza zakresem naszej władzy, i że przypadek (lub, jeżeli się chce, opatrzność) sprowadzałby takie lub inne okoliczności: jeżeliby więc teraz wynikał z nich charakter, a z tego charakteru znowu różność postępowania, to wszelka moralna odpowiedzialność za nią odpadłaby zupełnie, gdyż w końcu byłaby ona oczywiście dziełem przypadku lub opatrzności.

  1. Dylemat — wniosek w następującej formie: „Jeżeli jest A, to jest albo B, albo C. Niema ani B, ani C. Więc niema A. Przenośnie — zakłopotanie.