Strona:Artur Oppman - Baśń o córce rybaka i królewnie Bałtyku.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jesteś wolny, — pani rzekła. —
Wolny, dzięki swej córeczce,
Dobre dziecko to swą cnotą
Uwolniło z więzów ciebie. —
Rybak zaraz padł jej do nóg
I dziękował najpokorniej;
Potem córkę swą uściskał,
Łzami czółko jej zraszając.
A królewna dalej mówi:
— Abyś odtąd żył w dostatku
I zarzucił swe rzemiosło,
I nie łowił mych poddanych,
Suto zaraz cię obdarzę.
Chodźcie ze mną do skarbnicy. —
I we troje poszli razem,
A za nimi strażnik z koszem.
W tej skarbnicy całe stosy
Lśniących pereł i korali
Na posadzce tam leżały,
Jakby piasek albo śmiecie.
— Bierzcie sobie, ile chcecie,
Naładujcie kosz ten cały. —
I wnet rybak z małą Zorzą
Do roboty się zabrali.