Strona:Arnsztajnowa i Czechowicz - Stare kamienie.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ULICA SZEROKA.

Chorągiewka na dachu śpiewa.
Pierwszej gwiazdy wypełza pająk.
Latarnie w czarnych drzewach,
kołyszących się,
mrugają.

Ciepła woń płynie z piekarń,
a cisza z zamkniętych bram.
Gdyby pies na dalekiem przedmieściu nie szczekał,
byłbyś — jak nigdy — sam.

Sam, może jeszcze z rzeczułką,
której nie słychać,
choć chyba w taką jasną noc z lazuru
i ona — niebios kochanka —
od zmierzchu aż do ranka,
napewno wzdycha
wśród murów.