Strona:Antoni Lange - Dwie bajki.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Precz potworze — precz upiorze —
Wolę zginąć od postronka!
Wolę być strąconą w morze,
Niż mieć ciebie za małżonka.
Coś uczynił z moich braci,
Czemu więzisz mię jak wróg?
Straszną śmierć ci ześle Bóg,
Za twe zbrodnie ci zapłaci.
Miałam dziwny jakiś sen,
Że stugłowy zginął smok,
I że runął zamek ten!
To do szczęścia jeden krok. —

Sygoń widzi to i w gniewie,
Że w niewoli drży niewiasta —
W łeb tnie smoka! Ale nie wie,
Że wnet drugi mu odrasta.
Ile łbów mu ściął kolejno,
Tyle łbów mu wnet odrosło.
Lecz miał Sygoń dłoń nie chwiejną,
I rycerskie znał rzemiosło.
Przerażony zbladł czarodziej,
Widząc krwawy miecz młodziana.

— Ha, czy koniec mój nadchodzi,
Czyli kaźń zapowiedziana?
Brońże mi się, smoku wierny,