Przejdź do zawartości

Strona:Antoni Ferdynand Ossendowski - Od szczytu do otchłani.djvu/194

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kownik może dowiedzieć się, iż powstaliśmy na rozkaz Centralnego Związku związków, a potem działaliśmy podług własnego planu, stosując się do całkiem odmiennych warunków życia w Mandżurji i na Dalekim Wschodzie. Myślę, że gdyby taki plan, jaki urzeczywistniliśmy tu, udał się w europejskiej Rosji, oddawna nie istniałby dawny rząd cesarza Mikołaja II i policji politycznej przedstawiciela której widzę obecnie przed sobą. Gdybyśmy zaś, na Dalekim Wschodzie, przyjęli plan i system petersburskiej „Rady robotników i żołnierzy“, to tu zapanowałaby krwawa anarchja, w której utonęłaby armja, miasta, a najpierw pan, panie pułkowniku, i inni podobni do niego działacze starego rządu, prowadzącego do najniebezpieczniejszej na święcie rewolucji w Rosji. Proszę nad tem pomyśleć i nie wysilać się na tworzenie nieistniejących szczegółów naszej sprawy, ponieważ działalność nasza szła prostą drogą. Nic nie ukrywaliśmy i nic ukrywać nie będziemy!
W tym samym sensie poczyniła zeznania reszta moich kolegów, których badano po mnie.
Jeszcze kilka razy potem zmuszeni byliśmy w ten sam sposób odbywać pielgrzymki do pułkownika Fiedorenki, który nie chciał, lub też nie mógł być uczciwym i logicznie myślącym człowiekiem i sędzią, a także do prokuratora i do sądu, gdzie nam wręczono akt oskarżenia i gdzie złożyliśmy listę wezwanych przez nas świadków obrony.
Wreszcie 31 marca 1906 r. zaczął się sąd nad nami i trwał pięć dni. Generał Iwanow istotnie zaaranżował „wielki proces“, aby w Petersburgu wiedziano, jak niebezpieczną organizację rewolucyjną potrafił zlikwidować, i aby tam nie zapomniano w odpowiedni sposób wynagrodzić go za wierną służbę.