Przejdź do zawartości

Strona:Andrzej Stopka Nazimek - Sabała.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W Zakopanem, w Kościelisku i w Poroninie nie masz go prawie. We wsiach więcej odległych od Zakopanego zakonserwowały się jeszcze dawne zwyczaje, za które mieszkańcy tych wsi zyskali sobie u Zakopianów pogardliwą nazwę »wsiàków«.
Było jednak pod Tatrami jak i na całem Podhalu inaczej.
Wszak młodzi pamiętają jeszcze te zimowe wieczory, kiedy schodziliśmy się na tak zwane »prządki«. Kobiety snuły lniane nici, a my czytaliśmy różne piękne powiastki. Płakaliśmy nad nieszczęśliwem życiem Genowefy i oburzaliśmy się na okrutnego Gola, to znów Jasiek Hotarski, lub inni opowiadali dziwnie na młodą wyobraźnię działające powiastki o zaklętych w granity królewnach, o dziadulach śpiących w środku turni, czarownicach i czarownikach, o grotach i pieczarach, któremi można było na wylot przejść ziemię i w ten sposób wyemigrować tanim sposobem do Ameryki.
Smoki strzegące tej drogi i kości ludzkie, rozrzucane po zjedzeniu ciała na cztery strony świata, ukazywały się nam młodszym we śnie i napawały strachem.
Zwyczaj »schodzenia się na prządki« był rozpowszechniony na całem Podhalu, a więc w Zakopanem i w Kościelisku.
Niestety, jakże dziś inaczej! Obecnie gorączka