Strona:Aleksander Fredro - Sztuka obłapiania.djvu/16

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sfer wyższych Lwowa. Z uśmiechem pobłażliwości musiała błąkać się myśl poety po tych latach i wypadkach; z frasobliwością dyktowaną pozycją społeczną i miarkowanym wstydem przystojnym wiekowi, lecz i radością, jaką budzą różane, choć lekkomyślne, ale niepowrotne kroki młodości, krążyło niezawodnie wspomnienie autora „Zemsty“ około „tragedji“ o królowej Brandlomanji i poematu o arkanach sztuki miłości, gdy pisząc pod koniec życia poetycką autobiografię „Pro memoria“ przedstawiał narodziny swej poezji:

„Wyjechaliśmy razem nie z równych pobudek,
Napoleon na Elbę, ja prosto do Rudek.
Tęskniłem za obozem..... nudziłem się przeto
I ażeby coś robić, zostałem poetą.....
................
Wróciłem, prawdę mówiąc, bez celu do kraju.
Lecz z pękiem doświadczenia różnego rodzaju.....

„I ażeby coś robić.... został poetą....“ Poezja wypłynęła więc z pustki życia i — dodajmy — pitagorejskiej filozofji młodości. Zanim jednak doświadczenie przeobraziło się w kanwę, na tle której komedja Fredry miała nam okazać świat poety i jego ludzi — płocha Muza młodości wiódła je przez krótki czas manowcami poetyckiej weny. Z odskoków myśli i groteskowej igraszki poetyckiego wigoru zrodziły się dwa swawolne utwory Fredry: jeden znany i ogłoszony drukiem w r. 1919, a zamknięty w ramach parodji koturnowej tragedji pseudoklasycznej — drugi dotąd nieznany, okazujący się obecnie, kroczy śladami opowiadającego poematu Voltaire’a. Rdzeń pointy w obydwu utworach jednaki: odwieczny problem miłości, lecz nie tej literackiej, stylizowanej w duchu epoki i estetyki tworzenia; ale miłości ludzkiej i prostej, odartej z osłon pruderji, branej tak, jak ją bezpośrednio życie przynosi.

∗                              ∗

Zapyta ktoś, czy to literatura, a przedewszystkiem poezja, i gdzie legitymacja wydawnicza do uprzystępniania tych rubaszności? Pytanie stare, jak dzieje twórczości, lecz zawsze na czasie, jak zygzaki w natchnieniach poetów i malarzy! Zaprzątało ono już starożytnych (bodaj ze względu na Owidjusza, Katulla i Priapea) — a odpowiedź dał na nie stary, mądry Seneka: Nil humanum turpe.... Wieki średnie przyjmując i rozwijając sam problem w twórczości nie pytały wcale, czy