Strona:Aleksander Dumas-Trzej muszkieterowie-tom 1.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszystko w tym pokoju świadczyło o walce gwałtownej i rozpaczliwej.
Zdało mu się nawet, iż w dziwnym tym nieładzie odróżnia strzępy ubrania i krwawe plamy na obrusie i firankach.
Z pośpiechem zsunął się na ziemię ze strasznie bijącem sercem, chcąc się przekonać, czy nie znajdzie innych jeszcze śladów niecnego gwałtu.
A w ciszy nocnej wciąż błyszczało spokojne i łagodne światło.
Wtedy spostrzegł d‘Artagnan, czego nie zauważył poprzednio, że ziemia, wydeptana i rozrzucona miejscami, miała na sobie ślady stóp ludzkich i kopyt końskich. Koła powozu, przybyłego widocznie od strony Paryża, wyżłobiły na pulchnej ziemi głęboką brózdę równolegle z pawilonem, zataczając ją z powrotem ku miastu.
Szukając dalej, znalazł przy murze podartą rękawiczkę kobiecą.
Była to jedna z tych wonnych rękawiczek, za jakiemi przepadają kochankowie, gdy zerwać je mogą z pięknej ukochanej rączki.
Zimny pot kroplisty oblewał mu czoło, boleść okrutna serce ściskała, oddech stawał się szybki; a jednak dla własnego uspokojenia powtarzał sobie, iż ten pawilon niekoniecznie musi mieć łączność z panią Bonacieux, że ona mu oznaczyła schadzkę przed pawilonem, a nie w pawilonie, i służba, a prawdopodobnie zazdrość małżonka, zatrzymały ją w Paryżu.
Wszystkie te jednak rozumowania zostały zdruzgotane, zniweczone uczuciem niewytłomaczonego bólu, który w pewnych chwilach życia opanowywa całą naszą istotę i woła nam w duszy i tętni w uszach ponurym głosem, że wielkie nieszczęście nad nami krąży.
Wtedy ogarnęło go szaleństwo: pobiegł drogą, skąd przybył i nie zatrzymał się aż u przewozu, aby wybadać przewoźnika.
Ten mu powiedział, że około siódmej wieczorem przeprawił przez rzekę kobietę, zakrytą czarnym płaszczem tak, jak gdyby zależało jej na tem niezmiernie, aby nie była poznana; i właśnie, z powodu tych ostrożności, tem większą zwracał na nią uwagę, i przekonał się, że młoda jest i piękna.