Strona:Aleksander Brückner-Starożytności słowiańskie.djvu/09

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skiego źródła o pogrzebie „Rusa“, Nordmana, nie Słowianina przecież; cały tom rozpoczął tekstami greckiemi o Słowianach VI i VII wieku.
Czwarty rozdział wręcz olbrzymi (str. 405—682) poświęcił N. ubiorowi, głównie zaś (od str. 529 do końca) ozdobom (zausznicom, spinkom, naramiennikom, pierścieniom). O zausznicach, typowych szczególniej dla całej zachodniej Słowiańszczyzny, twierdzi, że pierwotne pojedyńcze nosiły Słowianki, późniejsze, esowate, przejęły jednak od prowincjałów rzymskich; że szerzyły się te zausznice od Dunaju; wzory ich podał na dwu tablicach. W zakończeniu rozdziału stwierdza, że nawet w pierwszych wiekach po Chr. nie ma śladu bogatszej techniki domowej; że przedmioty ozdobne są nadzwyczaj pojedyńcze; że przeważają wyroby obce; że mało ich w grobach słowiańskich, jeśli porównamy zawartość grobów niemieckich czy turkotatarskich: kółka wplatane do włosów, prosty pierścień z jednego lub dwu drutów, sznurek na szyi z kilku perełkami ze szkła lub kamienia i metalowym ciężarkiem, oto i wszystko; zdobne pasy, grzywny, naramienniki należą do wyjątków w obrębie samej Słowiańszczyzny, chyba gdzie się stykała z obcym żywiołem, stawały się ozdoby pod wpływem sąsiednim bogatsze i bardziej urozmaicone. Dopiero około i po r. 1000 rozwija się, szczególnie w Kijowskiej Rusi bogaty przemysł zdobniczy, używający w braku złota niemal wyłącznie srebra, odznaczający się, np. w porównaniu z fińskim, większym smakiem, lekkością, elegancją. Cały rozdział bogato ilustrowany, są i kolorowe tablice wedle fresk (znojemskich o Przemyśle) i rękopisów (np. gnieźnieńskiego).
Dom i dwór słowiański ze wszelkiemi przybudówkami stanowią treść rozdziału piątego, również sążnistego (str. 683—887). Najzawilsze to są pytania, bo dzieje domów, t. j. różnych ich typów dotąd nie rozwikłane ostatecznie: kto na kogo wpływał albo czy wpływał, różnie o tem sądzą. Filolog zwraca tu uwagę na bogate imiennictwo słowiańskie; bogactwa tego nie wyzyskał N., pomawiając za swoimi przewodnikami słowa prasłowiańskie o wszelakie pożyczki jak najmylniej. Wyrazy chałupa (t. j. pleciona!), trzem, czertog (tego my już nie znamy, ale trzem w dawnej polszczyźnie istniał) nie od Greków ani od Wschodu przyszły, są prasłowa własne, a do nich przybywają chromy (u nas mylnie chramami pisywane), kucze, chlewy (nie od Gotów prze-