Strona:Aleksander Brückner-Starożytności słowiańskie.djvu/04

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W ciągu ćwierćwiecza, od r. 1900 do końca r. 1925, wykonał praski archeolog-prehistoryk, profesor Lubor Niederle, dzieło pomnikowe i co do rozmiarów i co do sumienności i pracowitości, obejmujące wszystko, co kiedykolwiek napisano. W krytykę, w szczegółową ocenę tego dzieła nie wdaję się; pomijam część jego historyczną, tomy poświęcone wędrówkom i rozgałęzieniom Słowian; mnie zajmie tylko to, co z zadaniami „Ludu“ pozostaje w bezpośrednim związku — z jednym wyjątkiem; pytaniu o pierwotnej rodzinie czy kolebce Słowian parę uwag poświęcę.
Pytanie należałoby dokładniej określić: o jakąż to kolebkę a raczej o jakie czasy chodzi? Rozlew Słowiańszczyzny na południe aż do Morei i na zachód aż do Frankonji rozpoczął się jawnie i potężnie z końcem V wieku a zaczął opadać z końcem VIII; dopiero w ciągu V wieku, mniej lub więcej jednolity dotąd szczep t. j. utrzymujący bezpośredni związek wszystkich plemion, rozluźniał się powoli; luźne teraz plemiona, korzystając z odpływu fal niemieckich a zdruzgotania przewagi huńskiej, zaczęły się szerzyć biegiem Dniepru, Bohu i Dniestru nad Dunaj a na zachód posuwać się nad morzem ku Łabie albo zajmywać przesmyki górskie i wkraczać do kotliny czeskiej, opuszczając kolebkę, w której pozostały plemiona ruskie i polskie. Gdzie tę kolebkę w czwartym wieku, t. j. za nierozluźnionej jeszcze Słowiańszczyzny, umiejscowić należy, co do tego wątpić nie można: tam, gdzie Słowian pod obcem jeszcze, niemieckim nazwiskiem (Wenedów) już Tacyt wymienił: na nizinach między Niemcami a Finami (dodajmy i Litwą). Wszelkie przesuwanie tych granic na zachód i południe, wszelkie mrzonki autochtonistów jak Kuffner, Żunkowicz u Czechów, u nas