Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

więcej ginie ludzi prostych. «A zatem też w osobliwym pieczołowaniu i w najwyższym szacunku[1] u uważnych statystów ten stan powinien być. Ponieważ wszyscy żołnierze prości wywodzą swój początek ze stanu chłopskiego, toć nietylko żołnierzy, ale i źródło początku ich kochać należy... Czcij studnię, z której czerpiesz wodę». Podczas gdy bogaci tracą pieniądze na zbytki, tysiące pospólstwa umiera corocznie z nędzy. «Podobno nie na jednego przełożonego duchownego pada owo przekleństwo: nie napomina, nie ujmuje się, nie radzi, nie pyta, i owszem w swoich dobrach duchownych mizerję niewypowiedzianą pospólstwa cierpi i ukrywa. Wszakże naturalny rozum wskazuje, iż u którego człeka gniją nogi, u tego głowa długo trwać nie może, u których drzew pogniją w ziemi korzenie, choćby cedrowe libany (cedry libanowe) były, upadać muszą... Chrystus przed wieczerzą umył apostołom nogi... Rolnicy, wieśniacy, chłopkowie cały ciężar królestwa każdego na sobie utrzymują, zaczem powinny być te nogi z brudu naturalnego ręką przełożonych obmywane i oczyszczane». Autor przekonał się z doświadczenia, że «Bóg nie pozwala długo żyć ciemiężycielom chłopów». Nie żąda on zasadniczej zmiany stosunku, ale pieczy panów nad poddanymi. Według niego papież powinien upomnieć się o krzywdę swoich owiec. «Gdyby teraz mocą najwyższego kapłana i najjaśniejszego panującego nam króla Jego Mości chłopi byli na sejmie z tak ciężkiego jarzma wypuszczeni,

  1. Gęsto wetknięte wyrażenia łacińskie przytaczamy po polsku.