Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/344

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stłoczeni jak świnie w brudnych i nędznych norach». Co do zbiegłych, prawo nakazywało «ich nazwiska i miejsce urodzenia przybijać na szubienicy, ażeby ich zbezcześcić, a gdy będą schwytani, kat wypali im na policzkach piętno». Co do powinności chłop całkowity (na 32 morg.) odrabia zwykle przez cały tydzień trzema końmi i dwoma ludźmi, a podczas żniw przysyła jeszcze dziewkę. W prowincjach nadbałtyckich (XVIII w.) «chłop nietylko w posiadanie ziemi i zbudowanej przez niego chaty tak ubezpieczony, jak ptak na dachu, ale co do swoich nędznych ruchomości jeszcze mniej pewny. Bo jeżeli pan znajdzie coś u niego, co mu się podoba, konia, bydlę i t. d., albo zabiera za niską cenę, albo darmo». Kary również były bardzo surowe. Za najmniejsze przewinienie wymierzano chłostę, bijąc «dopóty, dopóki rózgi się nie zetną i ciało nie zacznie odpadać».
Jeżeli inne narody nie zacierają w swej historji czarnych plam barbarzyństwa i nie wstydzą się prawdy, bo ona je uczy, a nie zniesławia, dlaczego my mamy ją pokrywać plasterkami kłamstwa lub wykrętnej sofistyki? Trzeba przeszłość badać ściśle i opowiadać jej dzieje rzetelnie.
Chłopi polscy kornie znosili gnębiące ich bezprawie, ale nie tracili świadomości, że są jego ofiarami i że dzieją im się krzywdy. Chociażby zmyślone były przez St. Rzewuskiego słowa zbója Pawlika, tłumaczącego swoją rolę, niemniej doskonale oświetlają położenie. «Panie pułkowniku — rzekł sławny bandyta — nie myśl pan, bym tylko był rozbójnikiem wojennym: masz we mnie wielkiego sprawcę sprawiedliwości. W całej Polsce przy mnie jednym jest