Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bynajmniej nie w tem znaczeniu, ażeby rolnictwo stanowiło w jej wytwórczości gałąź jakościowo bardzo rozwiniętą. Aż do XVI w. bowiem pozostawało ono wyłącznie w rękach ciemnego, nękanego i wyzyskiwanego chłopstwa, które mogło myśleć tylko o tem, jak odkraść panom z poddaństwa ilość swojej pracy, potrzebną do podtrzymania nędznego żywota, ale nie o doskonaleniu uprawy ziemi[1] i hodowli inwentarza. Zarówno wtedy, kiedy Polska pokryta była małemi (jedno — lub paruwłokowemi) gospodarstwami dworskiemi, otoczonemi wieńcem prawie równych im obszarem gospodarstw chłopskich, tak wtedy, kiedy owe ośrodki pańskie zaczęły się rozszerzać i pochłaniać role swych poddanych, rolnictwo pozostawało na poziomie niższych stopni kultury. Szkół dla niego w kraju nie było, ogólne wykształcenie szlachty, o ile istniało, nie miało żadnego związku z gospodarstwem rolnem, więc gdy ona nawet dostrzegła swój interes w prowadzeniu go na własny rachunek i własnym rozumem, nie umiała spełnić tego trudnego zadania, którego spełnić nie można samą chęcią. A i tej chęci zwykle brakło: szlachcic XVI—XVIII stuleci politykował, hulał, urządzał w swych dobrach niezależne państwa, dogadzał swej samowoli, zwanej przez niego wolnością, ale do pracy w ziemi wcale się nie kwapił, pozostawiając ją swoim poddanym i ich dozorcom. Jeśli zaś niektórych napadła fantazja, albo wreszcie potrzeba zajęcia się osobiście rolnictwem, to wkrótce przekonywali się dowodnie, że ta improwizacja nie

  1. Według ks. W. hr. Sierakowskiego (Rolnictwo dla włościan, dziedziców i władzy rządowej, Kraków 1798, s. 16), najwyższa wydajność w uprawie zboża nie przekraczała 5 ziaren.