Strona:Aleksander Świętochowski - Historja chłopów polskich w zarysie I (1925).djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

J. Przyłuski w swym Zbiorze Praw (Statuorum Collectio) dowodzi, że «rolnicy są podporą i jak gdyby ekonomami wszystkich stanów Rzeczypospolitej», której wiele na tem zależeć powinno, aby nikt ich poddaństwa nie nadużywał». Radzi więc okazywać im życzliwość, umiarkować pańszczyznę, oddać grunty na wykup, a to zapobiegnie ucieczkom.
M. Białobrzeski, biskup kamieniecki, w swych kazaniach rzucał gromy na «wilków, okrutników, tyranów, którzy za mało ważąc Pana Boga i owieczki Jego, ludzi sobie poddanych nieznośnemi brzemiony obciążają, o lada małą przyczynę ludzi tracą, obciążając robotami ustawicznemi i chleb ich przez łupiestwo wydzierając... dręczą tych niewolników jak Farao żydy dręczył».
M. Śmiglecki, jezuita, żyjący za Zygmunta III, wydał w Wilnie (1596) książkę O lichwie, wyderkach, czynszach itd. Według niego «poddany może mieć swoje własne, czego mu pan ani za żywota, ani po śmierci odjąć nie może». Nie bacząc na to panowie, wyrządzają srogą krzywdę poddanym, którzy są takimi «tylko względem tego, co od pana wzięli». Powstaje ostro przeciwko podwodom, które rzeczywiście należały do większych uciemiężeń chłopa. «Gdzie jedno pan każe, by i za sto mil i dalej, a to nie raz w rok, ale toties quoties, ile się panu zabaży, a to wszystko strawą i kosztem swoim; i bywa często, że takiemi drogami nieznośnemi i tę trochę ubóstwa, co mają, tracić muszą. Tego nie można inaczej nazwać, jedno okrucieństwem wielkiem, o które do strasznego sądu boskiego apelacja. Bo nigdy ta rola nędzna nie stoi za to, czego się niebożątka w tak ciężkich chwi-