Strona:Adam Szymański - Dwie modlitwy.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ciągał. W pracy niezmęczony, mógł i umiał pracować i jeszcze do niedawna jak wół pracował. Od lat dwóch dopiero pić zaczął na zabój. »Abo go co trąciło, abo feler jaki ma w sobie« — mawiał o nim Bartłomiej. — Ginie więc teraz, zda się, bezpowrotnie, chociaż przy sprzyjających okolicznościach może jeszcze i wyjdzie z przepaści, w którą się stacza, bo człowiek to silny niezmiernie.
Są w Rosyi konie pociągowe, bitiugami zwane, czarne, złe, rosłe i silne niezmiernie. Idzie sobie bestya taka krokiem równym, miarowym, bez cienia wysiłku, a zapytaj, ile ciężaru na teledze? — 60 pudów co najmniej, a często i sto ciągnie.