Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sam wybudował na górze Oliwnej świątynię Chamosowi, ohydzie moawitańskiej, na prośbę przepięknej, marzycielskiej Eilan, moawitki, która była natenczas umiłowaną przez króla.
Jednego tylko nie znosił Salomon i karał to śmiercią: przynoszenia na ofiarę dzieci.
I oto ujrzał król w dociekaniach swoich, że los synów człowieczych i los zwierząt jest jednaki: taksamo te umierają jak i tamci, i jest jeden oddech u wszystkich, i niema człek przewagi nad bydlęciem, i pojął król, że we wielkiej mądrości tkwi wiele smutku, i że kto pomnaża — mądrość pomnaża smutek. Pojął to także, że podczas śmiechu niekiedy serce boli, i że kresem radości nieraz bywa smutek.
I razu pewnego nad ranem poraź pierwszy podyktował Elichoferowi i Achiaszowi te słowa: — „Wszystko marność nad marnościami i utrapienie ducha — tak mówił Eklezyasta“. Ale wtedy nie wiedział jeszcze król, że wkrótce zeszłe mu Jahwe miłość tak płomienną i czułą tak oddaną a piękną, że sama jedna starczy za skarby, sławę i mądrość, która droższa jest niźli życie, ponieważ nawet życia nie ceni i nie lęka się śmierci.