Strona:Życie tygodnik Rok I (1897) - Wybór.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SEWER.



ROMANS WIKTY.

NOWELA.


Po równym jak stół, zdawało się gliną wytopionym gościńcu, mknął cicho powóz, ciągniony precz dwa rosłe konie. Mijał zielenią umajone wierzby i stare chaty. Białe główki dzieci, w białych rozpiętych koszulinach wyglądały z za płotów, rozszerzając ciekawie szaro-niebieskie oczy. Zdziwienie i ciekawość dzieci obejmowały dwie strojne kobiety i siedzący na przodzie młodzieniec.
Wśród krzaków bzu i koraliny zrobił się świetlany otwór, a w nim, jak gdyby kwiat tych drzew, ukazała się główka. Na złote jej włosy padało słońce, usta rozchylone jak w kielichu róży, twarzyczka zapłoniona rozkoszą, oczy szeroko rozwarte — niebo z nich patrzało, niebo niebieskie, głębokie...