Przejdź do zawartości

Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nię. Przygotowania były trzymane w absolutnej tajemnicy, cenzura nie dopuszczała w tym względzie najlżejszego nawet napomknięcia. Tembardziej gadano, tembardziej szeptano po kątach. W kuluarach parlamentu operowano cyframi i powoływano się na źródła najwyżej postawione. W salonach, na zebraniach towarzyskich prześcigano się w coraz bardziej szczegółowych informacjach, zalecając sobie nawzajem dyskrecję ze względu na szpiegów. W kawiarniach w braku cukru słodzono sobie czarną lurę wojenną ordynarnem rozpasaniem wyobraźni na rzecz potęgi przygotowań, wymieniano nawet odcinki wypadu i szpiegi francuskie, szpiegi angielskie, szpiegi amerykańskie dobrze nadstawiały uszu, cóż kiedy wymieniano pokolei i na wyrywki wszystkie ważniejsze punkty sześćsetkilometrowego frontu od Lombardsyde do granicy szwajcarskiej. Zato wszyscy i wszędzie zgodnie rozwodzili się nad nowym piekielnym gazem, który zaskoczy nieprzyjaciela i zmusi go do zawieszenia broni i do rokowań pokojowych — ale o tryumfalnem wkroczeniu do Paryża nikt jakoś nie wspominał, zapewne w przesądnej obawie, aby nie uroczyć zwycięstwa.
— A ja panu powiem, że pominąwszy sfuszerowane przez Moltkego możliwości nad Marną — nigdy nie byliśmy tak bliscy zwycięstwa, jak właśnie teraz.
— Teraz?
— To znaczy w przeciągu najbliższych dwuch-