Strona:Śmiertelna gałka.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —

Mała Aby zeskoczyła z kolan ojcowskich i pobiegła drzwi żołnierzom otworzyć. W porządku weszli, stanęli szeregiem i oddali ukłon wojskowy. Pułkownik wstał, uściskał żonę i córkę, poczem dowódca oddziału zakomenderował: “Do “Wieży” naprzód — marsz!” I wszyscy zniknęli.
— A co mamo, nie mówiłam, że się to pięknie skończy zawołało zachwycone dziecko — widzisz, papa poszedł do wieży i zobaczy tych pułkowników.
— Chodź w moje objęcia, ty moje niewinne maleństwo!...