Strona:Śmierć w obrzędach, zwyczajach i wierzeniach ludu polskiego.djvu/098

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spodarstwo zmarnieje, gdy chory przed śmiercią zajrzy do bydła, do stajni, do gospodarstwa. Łemcy utrzymują, iż konający mężczyzna, leżąc na grobowej desce, gdy skręci głowę na bok, wówczas w tej chacie niebawem umrze ktoś z płci męskiej, a gdy zauważą to u umarłej kobiety, ta pociągnie za sobą (na drugi świat) niewiastę. Zgubny wpływ umarłego na ludzi widoczny jest z następującego przykładu: Młodzieży obojga płci lud okolicy Trębowli wzbrania dotykać się umarłego, bo nie będą mieli dzieci. Kto kładzie ciało umarłego do trumny, ten nie może szczepić drzew owocowych, boby się nie przyjęły. Umrzyk bywa nieraz groźny i nie daje do siebie przystępu. Wprawdzie ksiądz stojąc na progu, zaklina umarłego i wtedy nieboszczyk nie może mu szkodzić. Zdarzyło się jednak, że ksiądz wstępując do chaty, trzy razy cofnął się poza próg i nie mógł do umarłego przystąpić. Gdy ktoś we wsi (p. Nadworna) umrze, biorą z chaty, w której leży umrzyk, wszelkie ziarna i nasiona, aby z nim nie „zaumarło“, gdyby je zostawiono w tej chacie a potem zasiano, zboże by nie zeszło. „Z izby, w której Hucuł umiera, wynoszą wszystko nasienie i pszczoły, ażeby nie zaumarły razem z człowiekiem“. Ciało zmarłych na Rusi obsypują makiem, aby „nie chodzili i nie straszyli ludzi“. W Sokalszczyźnie wsypują do trumny garstkę maku, aby nieboszczyk nie wstał i nie straszył ludzi, sądzą bowiem, że, zanim zmarły zdąży owe ziarnka makowe policzyć, kur zapieje i zmusi go do pozostania w grobie“. W czasie wynoszenia zmarłego z domu na Pokuciu „sypią wszędzie żyto, żeby umarły nie wracał“.
Po wyniesieniu trumny z domu włościanie ruscy w Chodowicach drogę, którą niesiono trumnę, „posypują makiem, ażeby nieboszczyk wtedy tylko mógł przystąpić do domu, gdy wyzbiera wszystkie ziarnka maku. Żeby martwieć z grobu nie wstawał i nie szkodził rodzinie, zalecają na Wołyniu (pow. zwiahelski) „przed progiem chaty maku nasypać“. Ukraińcy „sypią też mak na mogiłki wisielców, topielców, samobójców“, których na rozdrożu chowają „a to dlatego, żeby z grobu nie wstawali i nie chodzili po świecie“. Zdarza się też, iż żona na grób nieboszczyka albo w trumnę sypie mak, z obawy, „aby mąż z tamtego świata do niej nie przychodził“. Posypują też makiem mogiłę, aby pochowany „nie wstawał z grobu i nie chodził po świecie“. Sposób ten posypywania popiołem, piaskiem lub makiem przybytku duchów, znany ludom pierwotnym, pochodzi z czasów przedhistorycznych i służyć miał pierwotnie do wytropienia śladów stóp złego ducha. Gdy góral nad Łomnicą umrze, to „podczas wkładania ciała do trumny i okrywania rańtuchem, gdyby kto tym rańtuchem zawinął w około, wszystkich wymiecie w tej chacie“ (t. z. że wszyscy w niej wymrą).