Słońca i złota sympatya
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Słońca i złota sympatya |
Pochodzenie | Ogród fraszek |
Redaktor | Aleksander Brückner |
Wydawca | Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej |
Data wyd. | 1907 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tom I |
Indeks stron |
Jako jasnopromienne słońce na swej sferze.
Wszytkim planetom, wszytkim gwiazdom przodek bierze,
Właśnie tak kruszec złoty, na ziemskiej nizinie,
Srebru, mosiądzu, miedzi, ołowu i cynie.
Prócz, że się często słońce ćmi w jasności swojej, 5
Złoto nigdy; i owszem swoją cenę dwoi.
Nie wiemci jako w którym kraju, lecz u nas, tu,
Pierwej było po sześci, teraz po dwunastu.
Mała jedna w tych bogow różnica jest domu,
Że słońce wszytkim świeci, złoto rzadko komu. 10
Ale i to niech wszytkim ludziom świeci szumnie,
Na kataż mi się przyda, kiedy się ćmi u mnie.
Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wacław Potocki.