Święty Wojciech wstaje z grobu,
Wieść do boju swych rycerzy;
Lecz ich zbudzić ni sposobu,
Gdy w ich bytność nikt nie wierzy. Wszakże wprzód, jeden gród W imię Boga powstać śmiał — I choć pad, złością zdrad, Wrogom Polski czuć się dał.
Świetnie błysnął czyn Krakowa
W Europie ponad czyny;
Pamięć w sercach się uchowa,
Jak ginęły jego syny; Lecz i zgas, bo nie w czas Czynnie pomógł naród sam — Wierzyć w czyn nie chciał syn, Jaki przez Wojciecha dan.
Niechże dzisiaj kraj się uczy
Wierzyć w pomoc Pana Boga,
Gdyż inaczej wróg dokuczy
I uwięzi chwilę błogą —
Bo jest cel, dokąd strzel, A inaczej ani rusz; Jeźli Bóg na nas sróg, I zapragnie naszych dusz.
Więc do pracy w imię Pana
Nad budową jego wiary;
Niech lud uczy wolność sama,
A przepada nieład stary! W imię wiar zginie czar, Zajaśnieje polski znak; Zniknie ten pętów sens, I ocknie się biały ptak!