Przekleństwo drzewa

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Horacy
Tytuł Przekleństwo drzewa
Podtytuł II 13
Pochodzenie Wybór poezji, Pieśni ksiąg IV
Wydawca Filomata
Data wyd. 1935
Druk Drukarnia Naukowa we Lwowie
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Karol Dresdner
Tytuł orygin. Ille et nefasto te posuit die...
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały cykl Pieśni ksiąg IV
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Przekleństwo drzewa (II 13).
Ille et nefasto te posuit die...

W przeklętym cię zaprawdę dniu
Zasadził i o ciebie dbał.
Ktokolwiek cię, nieszczęsny pniu,
Tej wiosce na wiązanie dał.

Wierzyłbym, iż ów zacny gość
Rozstrzaskał swemu ojcu łeb,
I że niewinnej przelał dość
Krwi pod osłoną nocnych nieb.

Kolchijski mieszał w garnkach jad,
Kto cię zasadził, byś mi raz
Na moją biedną głowę spadł.
Nie wiemy zgoła, kiedy nas

Kostucha weźmie na swój ząb —
Fenicjański żeglarz drży,
Bo go przeraża morska głąb,
Ale z innego sobie drwi.

Żołnierz unika parthskich strzał
I nogi bierze wnet za pas,
Parth znowu chyżo będzie wiał,
Kiedy spostrzeże Rzymian nas.


O mało mnie nie zagnał ból,
Do Proserpiny smętnych pól,
Aiaka sądzącego już
Pod samym nosem miałem tuż.

O mało w uszach nie brzmiał ton
Z aiolskich wydobyty strun.
Rzewny Sapphony boskiej jęk

I Alkaiosa arfy dźwięk:
O nawałnicach gniewnych burz,
O wojny trudach, głębi mórz.

W milczeniu świętem cieniów tłum
Uszyma piję nutę dum:
O tem, jak uciskany lud,
Tyranów złych przepędził ród...

O dziwo! nawet sam pan pies
Kerber (bogdajby rychło sczezł!)
Opuszcza uszy, a rój żmij
Eumenidowych sobie śpi.

Wszak Prometheus nawet sam,
I towarzystwo pięknych dam
Danaid, odpoczywa znów,
I Orion już nie ściga lwów...





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Horacy i tłumacza: Karol Dresdner.