Poemat symfoniczny

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Poemat symfoniczny
Pochodzenie Piołuny
Wydawca Jana Ignacego Kraszewskiego
Data wyd. 1869
Druk J. I. Kraszewski
Miejsce wyd. Drezno
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Poemat symfoniczny.

Czemu śpią wody twojéj młodéj duszy?
Czy burza na dnie ich lwięciem usnęła?
Żadna się fala nie poruszy
Choć po nich pogoń błyskawicy drgnęła…
Tak cicha przestrzeń głębi twego ducha,
Jak gdy ocean zaśnie szafirowy
A piorun w sfer się muzykę zasłucha
I nie przebudzi go, aż wiatr wschodowy…
Niepytaj czemu… ty co wierzchem płyniesz
Bo nieznasz tajni śpiących w dnie bezdenném,

Do twéj przystani cicho ty zawiniesz
I pójdziesz szlakiem bitym, sturamiennym —
Lecz gdy się zerwą wody mojéj duszy —
Ja sam na pianach i na dnie samotny
Z niemi szamocze się — gdy piorun łzę suszy
Co spadła po śnie, ciszy niepowrotnéj — —
I wtedy zrywam się —, serca wulkany
Miotają z piekieł zapału swą lawę,
Trąba i piorun! Chórem uragany
Ryczą i gasną błyskawice łzawe…
I wtedy czuję skąd mój duch wypłynął
I kędy dąży o burzy godzinie,
A choćby cały firnament zaginął
On nieśmiertelny! Niezginie! Niezginie!
I ku niebiosom wstają ducha wody,
Pod chmury piętrzą się po swą koronę,
Wtedy szalejąc szczęściem, jam znów młody
I szumią zdrojem pieśni me natchnione…
A potém znowu o cichéj godzinie
Duch mój na arfie usypia samotny,
Nad nim przeznaczeń cicha gwiazda płynie
I leci wspomnień sokół niepowrotny…
Lecz wiedz wędrowcze marnie pytający,
Że dokąd czoła w wieczność nieponurzę,
Będę samotny — do końca walczący!
I lubię ciszę — ale kocham burzę!...
A grom co z niebios godzi w młodą duszę,
Ty podsłuchujesz ledwo echo drzące.

Więc idź! twą drogą — ja do lodzi muszę
Już drzy u brzegu wiosło falujące…
I jeźli morskie schłoną mnie straszydła,
Niech taki człowiek jak ty, niewspomina,
Wolę by mewa, mórz biała dziewczyna
Nademną dzikie rozłożyła skrzydła.
Jakkolwiek ciemność zamną i nademną,
Jakkolwiek węże jady dla mnie sieją!...
Czuję tę gwiazdę co niegdyś nademną
Zejdzie — z tych gwiazd — co gasnąć nieumieją!

Münich 1864.[1]







  1. Przypis własny Wikiźródeł Münich 1864. — Monachium 1864.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.