Pocztówka z Marokko

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Henryka Łazowertówna
Tytuł Pocztówka z Marokko
Pochodzenie Imiona świata
Wydawca Wydawnictwo „Droga“
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia Artystyczna
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

POCZTÓWKA Z MAROKKO

Pisze ktoś z białego Marokko,
że dalekość serca nie zmienia...
Ze jak zawsze: mocno — głęboko  —  —
Że gwiazdy... Że wspomnienia...

— O znajome francuskie słowa,
które gęsta już przesnuła mgła  —  —
(Że tylko — ręce całować ...
Jak dawniej... Jak „autrefois...“)

Na pocztówce z białego Marokko
dwa wielbłądy i beduin na piasku.
Przez palm liście — wachlarze szerokie —
cieknie niebo kroplami blasku.

Dzień spotniały od słońca pieszczoty
można w miłość jak w burnus owijać...
Nocą księżyc — wielki bukłak złoty —
pewnie żadnych warg spragnionych nie mija...

Tam to leżysz, rozgrzany i śniady,
sypki piasek przesiewasz przez ręce...
Tam to chodzisz, wiernym gwiazdom spowiadasz
swe wieczorne srebrne smutki chłopięce.


Ale widzisz... u mnie niebo jest szare,
chore słońce nad domami się słania...
I tak mądrze mówią w ciszy zegary
o wieczystej prawdzie przemijania  —  —

Widzisz... u mnie — kwiat w oknie umiera.
Dni się w palcach chłodną pustką popielą...
Milczą noce pod gwiazdami z papieru,
sen się wspomnień jak trucizny przeląkł...

No i widzisz... tak się stało dziwnie,
że twe imię, marynarzu mały,
polskie wiatry podstępnie i mściwie
siwym piaskiem niepamięci zawiały...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Henryka Łazowertówna.