Panopticum. Junkier

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Sebyła
Tytuł Panopticum
Junkier
Pochodzenie Pieśni szczurołapa
cykl Pieśni szczurołapa
Wydawca Księgarnia F. Hoesicka
Data wyd. 1930
Druk Drukarnia „Stołeczna“ G. Kryzel
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
JUNKIER

Twój mundur jest jak trawa zielony,
A krzyże — są, jak krzyże poległych żołnierzy.
Niech-że w nie księżyc uderzy
I wyszyje na szwach i kołnierzu taśmy krwi czerwonej.

Już po śliskiej podłodze się skrada
By ci cholewy powlec nowiutkim lakierem.
Dobrze wie, żeś jest oficerem,
I że przed tobą właśnie przejdzie defilada.

Niewyczutą rzeką cię zalewa,
I sznury srebrem na ramionach pieni,
Już wyprysły z przydrożnej zieleni.
Na krańcach miasta posadzone drzewa,
Już orkiestry pułkowe przystanęły wpodle...
A ty patrzysz spokojny, pochylony w siodle...

Uczeni przed mundurem zdjęli gasparony,
Ksiądz słodko się uśmiecha do tępych bagnetów,
Delegacje biją pokłony,
Chórem kantatę śpiewa cech poetów,
Tłucze o bruk butami i w kurzu zapada
Świeżo ekwipowanych świetna defilada.

A ty ważysz, obliczasz — i patrzysz na buty:
Czy też dobrze podkute i mocno uszyte?
Widzisz: pękają kolczaste druty,
W polu zrytem lejami — pod ludzkiem kopytem.

A czołgi, chrobocące starem żelaziwem,
Przewalają się w rowach — nieżywe.

I myślisz: ile świata, przemierzysz nogami
Swojej karnej piechoty,
Ażeby pochyliły się głowy hołoty,
Przed wyczyszczonym na glans butem z ostrogami,
Abyś mógł, zakutany w wawrzyny i sławę,
Jak ołtarz na bagnetach oprzeć swą buławę.

Przyjmujże przegląd broni i żołnierskich łachów,
Na nocnej defiladzie wszystkich armij świata.
Bo kiedy już przepłynie ze wschodu na zachód,
Księżyc, smagany świstem słonecznego bata,
światło przysypie szarym kurzem połysk cholew,
— I zostaniesz figurą we woskowem kole.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Sebyła.