Odpust, nie odpust, ale pomsta

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Wacław Potocki
Tytuł Odpust, nie odpust, ale pomsta
Pochodzenie Ogród fraszek
Redaktor Aleksander Brückner
Wydawca Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wyd. 1907
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tom I
Indeks stron
Odpust, nie odpust, ale pomsta.[1]

Skąd idziesz? Pytam, z rannym podkawszy się człekiem,
A jeszcze ukrwawionym wywija nasiekiem.
Z odpustu. Coż ci to w łeb? Dawne sobie zwady
Wspomniawszy, pobiłem się, odpowie, z sąsiady.
Pojdzieszże tam drugi raz? Trzeba oddać swoje,        5
Byle mi to zażyło a pewnie we dwoje.
Nieszczęścieć to nie odpust, myślę sobie, taki,
Co weń przypominają takroczne niesmaki.






  1. (P.)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Wacław Potocki.