Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
O dziewoczy i złotym wojwodzu
[332]O DZIEWOCZY
I ZŁOTYM WOJWODZU
Na widnym leśnym groniu
Pasła dziewocza owce.
Jachał na wojnę pod Płowce
Wojwódz na białym koniu.
Zbrój złota na nim sie lśniła 5
Jak słonko o wychodzie.
On ci był, którego śniła
W tej prześwietnej urodzie.
Wybiega na cypel gronia,
Patrzy za nim w tęsknocie, 10
Jak wej jedzie przez błonia,
Cały we słońcu i złocie...
Dojrzy on postać dziewoczy —
Nie minie włady uroku —
Co prędzej z konia zeskoczy 15
I już jest tuż, u stoku...
Krzykła doń: „Zlaty wojwodzu!
Inaksze u nas som wiece —
[333]
Ty ku mnie haw nie wychodzuj,
To ja do tobie zlecę. 20
Ino owce zeżenę,
Coby sie nie rozstrachały —
Ino plusnę w zdrój biały —
Nie zejdzie mi z godzinę.
Sen mi cię słodki już wieścił — 25
Będę z tobą do rana —
Ino-ch nie wykąpana —
Jakże byś mię tak pieścił?”
To rzekłszy, pomknęła skocznie,
Ino sie kosy migały — 30
A on przyostał nieśmiały,
Jakby usłyszał wyrocznię.
Czeka ją w lesie u stoku,
Czeka ją godzin wiele,
Wierąc, że pluska sie w potoku 35
Leb’ łoże z liści ściele.
A gdy o późnej porze
Chciał wstać spod snu kamienia,
Nie mógł udźwignąć ramienia
I w piersi poczuł noże... 40
Nim duch uleciał z ciała,
Słyszał: „Wojwodzu zlaty!
Dziewocza nas wysłała —
A myśmy som jej braty”.
............
[334]
Rano, nim słońce zaświeci, 45
Stanie dziewocza na groniu —
Patrzeć w dal, jak po błoniu
Sam koń biały poleci...
|