O Trójcy i Słowie wcielonem

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł O Trójcy i Słowie wcielonem
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Wydawca Karol Miarka
Data wyd. 1912
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
O TRÓJCY I SŁOWIE WCIELONEM.

W tem łaska Boża, że nas stworzył, że nam udzielił bytu, że w nas podobną Swojej osobistość tchnął. W tem rozum i logika Boża, że nas nie odrazu doskonałymi i niebiańskimi stworzył, ale poczynającymi od początku, kształcącymi się postępowo, zmuszonymi się zasługiwać, czyli siebie samych dotwarzać i róść ku Niemu. W tem nareszcie miłość Boża, że nas ostatecznie zbawi i opatrznie doprowadzi do żywota wiecznego, który jest niebieską harmonią, bez końca wznoszącą i dostrajającą się coraz wyżej i pełniej, czyli postępem nieprzerwanym już śmiercią, przemienianiem się następnem przy wszelkiej świadomości i z własnej woli! Z łaski więc Bożej osiągujem byt czyli ciało! z rozumu Bożego osiągujem świadomość tego bytu, wiedzę jego niezbędnych warunków i celu — czyli duszę! Z miłości Bożej, wreszcie, dochodzim do najwyższego zlania się bytu z myślą, ciała z duszą, czyli stajem się Duchami żywemi, nieśmiertelnemi, przeznaczonemi do anielstwa, archanielstwa, i wszystkich innych przemienień się duchowych w nieskończoności żywota, tu i tam i wszędzie! Z tego trojakiego stosunku Boga do nas i nas do Boga, Trójca i Jej osoby wynikają — Osoba łaski to Jehowa, który jest, bo jest, który stwarza nas, bo stwarza — łaska albowiem to to, co danem dla niczego, tylko dla tego, że danem. Jest ona, bo jest, Osoba rozumu, inteligencyi, przyczynowatość, osoba nakazująca nam pracę i zasługę, czyli kształcenie się i postęp, jako drogę logiczną, konieczną, jedyną do niebios, to Słowo (Logos), a wcielona, to Chrystus, który właśnie objawił rodowi ludzkiemu prawo wieczne jego zasługi i postępu, by mógł ród ten dojść do anielstwa; — wreszcie Osoba miłości kojarząca dwie poprzednie, równo z jednej jak z drugiej wynikająca, spójnia łaski bez przyczyny z świadomością i rozumem przyczynę w sobie zawierającym, połączenie wolności w Bogu Stworzycielu, z koniecznością w Bogu Objawicielu, to osoba Ducha, to Duch święty, który w stosunku do nas wyraża najprzedziwniejsze zlanie się w jedno żywota danego z łaski z prawem koniecznem zasługi i postępu, czyli zbawienie, czyli harmonię ostateczną, cel ostatni nasz, żywot nasz wieczny, uzupełnioną miłość Bożą ku nam i w nas! I oczywiście, że takim sposobem zarówno z Ojca i z Syna pochodzi — z Jehowy i z Słowa wcielonego, bo jest ich zlewem, ich przepojeniem się — ich jednią — tak jak zbawienie nasze ostateczne będzie zlaniem się w jedno w nas łaski Bożej i własnej zasługi!
Zatem na początku łaska — a w końcu miłość. — Łaska tylko być może dla niebędących jeszcze — miłość być tylko może dla będących już ale jej godnych, ale na nią zasłużonych — pośrodku zatem i jako przejście od łaski do miłości, rozum! W stosunku do nas rozum Boży znaczy logikę życia, znaczy trud, krwawą pracę, suchy niewczas, męczeństwo, słowem zasługę! I oczywiście, by stworzonych z łaski przeprowadzić stopniowo do godności niebiańskiej, do anielstwa, do żywota wiecznego Duchów, trzeba koniecznie było ich zasługi — czyli trzeba było, żeby im jej koniecznie rozum Boży objawił i nakazał, bo inaczej łaska byłaby bezrozumna i miłość w końcu też ślepa, bezrozumna też, a zatem nie żadną miłością, tylko znowu łaską; — więc nie byłoby żadnego rozwoju od pierwszej do ostatniej, żadnego biegu życia, dziejów żadnych ludzkich byćby nie mogło — na początku i na końcu to samo — jedna ogromna martwość, jeden stan, jeden raj nieprzemienny, głuchy, niewinny, ale też nieżywy i zwierzęcy. Przejście więc czyli życie nastąpić musiało, bo Bóg jest Bogiem nie umarłych ale żywych. Pośrednikiem więc w istocie w tem przejściu, między łaską i miłością, łącznikiem i usprawiedliwicielem ich obu, musiał być rozum Boży, który wcielony i objawiony, w rodzie ludzkim rozum ludzki obudził. Stąd Chrystus jest Zbawcą, Odkupicielem, Pośrednikiem, i tylko przechodząc przez Niego można dojść do zbawienia. Jest prawdą, światłem na ziemi i w najwyższem znaczeniu Drogą, jak sam wyrzekł o Sobie — i tylko tą drogą dojść można do miłości ostatecznej! A że w stosunku do nas ta droga jest trudem, pracą, zasługą, zatem Chrystus wcielony musiał ją życiem i śmiercią odbić, wyrazić, uczynić; — wszystek trud przejścia od łaski do miłości w nim przedstawiony; dla tego żył ciągle jak ofiara paląca się i skonał krzyżowo. Lecz że wskazywał i objawiał, do czego wiedzie przejście przez rozumu drogę, że objawiał miłość ostateczną za cel tej drogi, że wskazywał Niebo i żywot wieczny za wynik jej konieczny, musiał też i cel ten czyli Niebo wyrazić i ukazać w poczęciu się niepokalanem, w przemienieniu na Taborze, w Zmartwychstaniu i Wniebowstąpieniu, w tych nadludzkich cudach a rzeczywistościach anielskich. Kiedyś pokaże się, i już w nim objawionem jest, że prawem rządzącem naturą Ducha — jest cud.[1]





  1. Odpisano z autografu znajdującego się między listami do Stanisława Małachowskiego pisanemi, bez tytułu i daty. Przy liście do Adama Sołtana z dnia 9 sierpnia 1840 roku dołączony ten sam artykuł z tytułem na wstępie położonym i zakończeniem następnem: to cud, skoro Duch dostępuje pewnej miary wykształcenia, wywyższenia, świętości, wolnej woli, słowem skoro dochodzi do położenia dostatecznej zasługi, wola jego przez niego wyrobiona i wiedza też wstępują, w zgodę z wiedza, i wolą Boga, a wtedy czyn takiej wiedzy i woli podobnym się staje w pewnej mierze do Bożych czynów, to jest staje się tem, co my dotąd zowiemy cudem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zygmunt Krasiński.