Na krakowskim zamku wesele

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Na krakowskim zamku wesele
Pochodzenie Wiersze, fragmenty dramatyczne, uwagi
Redaktor Wilhelm Feldman
Wydawca nakładem rodziny
Data wyd. 1910
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
NA KRAKOWSKIM ZAMKU WESELE.[1]
STAROSTA

Witaj że nam gospodarzu,
na twem siedzisku —
by ci szczęścia dzień nawarzył,
żeś się nam z powrotem zdarzył
na tem grodzisku.
Niech ci szczęście splecie koło,
byś żył młodo i wesoło
w własnem kolisku,
byś nam szczodrze gospodarzył
w starej kolibie,
gdyś się nam z powrotem zdarzył,
panie młody, królu i mocarzu,
w twego ojca grodowej sadybie.
A wy w koło powitajcie
królewicza krzykiem:
witaj synku, zawołajcie,
hej zbiegłeś orlikiem.

CHÓR

Witaj synku!!

STAROSTA

Witaj duszo,
ciebie brakowało,

niech nas chronią piorunowie,
by ciebie nie stało.

JUDYTA

mnie się widzi, że oni są w zmowie
i mowa ich nie szczera,
wiesz-li dobrze jacy są drużbowie?

WŁODZISŁAW

ten ci drużba, co tam drzwi zapiera —
widzisz, kaliny ma za kiecką
a kaliny to krew.

KRÓL MŁODY

Stryju!

WŁODZISŁAW

Dziecko!

KRÓL MŁODY

Nie wyzwajcie wy mnie tak durnie,
bom już nie dzieciak — nie gapiec,
jużem dorósł do mieczyska i tarczy
i już ręka zmierzyć się wystarczy,
czas minął, gdym się krył za piec.

WŁODZISŁAW

Cóż się boczysz?

KRÓL MŁODY

marszczycie się chmurnie —
jako orlik zleciałem tu górnie
sprawiać sądy a cale władać,
a nie zwolę se dziedzictwo okradać,
co mi prawie po ojcach się patrzy.

KRÓLOWA MŁODA

Cosik stryjec naraz stał się blady
okropny i coraz to bladszy.
Możeś słowem go uraził ostrem
i zbyt przykrą powitał przymową.

KRÓL MŁODY

Patrz-ino — jak ta jego połowica
nas śledzi a kiwa za nim głową —
oczyma strzyże.

KRÓLOWA MŁODA

Uważyłeś że zamkli dźwirze.

KRÓL MŁODY

Mam ci miecz, jeszcze ojców miecz krzepki
i nie radbym na nich go próbować.

JUDYTA

Cóżeś stanął martwiec na pół drogi,
kiedy trzeba się licem radować

WŁODZISŁAW

trzeba żeby ujął mnie, pochwycił za nogi,
jak przystało powitać rodzica.

JUDYTA

powiedz głośno.

WŁODZISŁAW
(milczy)
JUDYTA

Czyli czujesz w nim pana.







  1. Fragment ten z dramatu, mającego należeć do zamierzonego (patrz str. 52 obecnego tomu) szeregu dzieł na tle dziejów Piastowiczów, był drukowany w „Krytyce“ z r. 1909, t. IV. str. 227.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.