Modlitwa zimy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Ciesielczuk
Tytuł Modlitwa zimy
Pochodzenie Głazy i struny
Wydawca „Kwadryga“
Data wyd. 1931
Druk Drukarnia Krajowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

MODLITWA ZIMY


Przyszłam, bo przyjść musiałam, przyszłam na ziemię biała,
Nakryłam ją szeroko skrzydłami śniegowemi.
Jestem zamarzły płomień, głębokim chłodem pałam —
Gra na mnie nocą księżyc migotem swych promieni.

Któż mi wybaczyć zdoła, żem zima, że nie pachną
Pod mym oddechem drzewa ciepłą kurzawą kwiatów,
Że umiem tylko mrozem gwiazdy na niebie natchnąć,
Żeby dalekiem pięknem świeciły temu światu.

Darujcie, kwiaty miękkie i liście wy zielone,
Żeście musiały zginąć, bym ja się iskrzyć mogła.
Mijają barwne życia, mijają życia wonne:
Snem były, w sen odchodzą — w sen nieskończony Boga.

Mienię się pod błękitem — śpią lasy, wsie i miasta, —
Ziemia jest taka mała w przestrzeni tak olbrzymiej.
Widzę, jak życie wiosny ze śmierci mej wyrasta...
O, daruj, Boże, winy ubogiej ziemskiej zimie!





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Ciesielczuk.