Z ponad lasu, z ponad chmury, Na dolinę sioła
Kruk się spuścił czarnopióry, Na żer dziatwę woła.
Ej! żerował gdzieś na grobie W pośród bojowiska:
Krwawą rękę trzyma w dziobie, Na niej pierścień błyska!
— Czarny kruku! z jakiej strony Burza cię przywiała?
Skąd ten pierścień pozłocony I ta ręka biała?
— Za górami, ej dziewczyno! Był tam bój nielada!
Krwi młodzieńczej rzeki płyną, Głów tysiącem pada!
Zakopuje lud roboczy Bohaterskie głowy;
Na mołojców orle oczy Sypie żwir surowy.
Po kurhanach, jak kopacze, Wyją wilków stada,
A niejedna matka płacze, Na grób pierśmi pada!
Dziewczę jękiem pierś rozrywa, Twarz we dłonie chowa:
— Dolaż moja nieszczęśliwa! Biednaż moja głowa!
Wiem już teraz, kto zabity, Czyja to dłoń biała:
Jam ten pierścień złotolity Lubemu oddała!