Przejdź do zawartości

Koncert egotyczny (poemat)/I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Sebyła
Tytuł Koncert egotyczny
Podtytuł Poemat refleksyjny
Pochodzenie Koncert egotyczny
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1934
Druk Drukarnia Naukowa Towarzystwa Wydawniczego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały poemat
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
I

∗             ∗

Twardo stukają rytmy, pusto dźwięczą słowa,
które nie mówią nic.
Apollinowa — cóż ty mi dajesz, mowo?
Nazywaniem chcesz mi szukanie zastąpić?
Znów drzewa kwitną i pachną jak zawsze.
A ty nie możesz w drzewo mnie zamienić,
nie możesz pomóc gwiazdy sięgnąć okiem,
ani mnie z wodą potoczysz potokiem,
abym po głazach szumiał jasnym zdrojem,
tylko mnie wiecznym poisz nieukojem,
każesz bez skutku ścigać cienie rzeczy,
odbite w słowach, dźwięczących jak blacha...

Poezjo! Wracam do ciebie pokorny,
nie wyżebrawszy żadnej prawdy światu,
choć wiem,
żeś tylko kołami na wodzie.
...a możeś ty kołami, które wzbudził
plusk kamieni, lecących z zaświata?...




∗             ∗

Poezjo! Czyś jest tylko słów igraszką?
Nazw, które cieniem rzeczy są niepoznawalnych?
Oto mi mącisz myśl, jak wicher halny,
walący kłębem z gór po stromych zboczach,
a ja, świerk, w ziemię wczepiony korzeniem,
stoję, zżerany jak stóg przez płomienie,
z włosem zjeżonym i szaleństwem w oczach!

Jak mam ustawić cienie, aby dociec,
jakich są rzeczy odbiciem — i światła?
Poznałem już tę siłę, która gmatwa
rachunki, zestawiane w mozole i pocie.
Próżno dochodzić słowem prawdy wieków,
gdy słowo inne jest w każdym człowieku.

Bo cóż jest słowo? Tylko cień, rzucony
z ducha człowieka na otchłanie rzeczy.
Cóż mi, że przedmiot cieniem określony,
skoro istnieniem swem ducha kaleczy?
Jak, słońcem będąc, dojrzeć cień we wnękach
głazów spiętrzonych w blasku? — To jest męka.


Cóż jest szukanie? Zgadywanie pustki,
potykanie się w mroku o coś, co istnieje,
zasłuchanie w nieznanej rzeki srebrne pluski,
przewidywanie, kiedy rozednieje,
i mocowanie się z nocy aniołem,
i posypanie głowy w pokorze popiołem.

Cóż czyn? Jeżeli czyn jest przed — znaczeniem,
a myśl wolnością, zdążającą w trudzie,
skroś ścieżek, ostrym usłanych krzemieniem,
ku wodzie ściekającej z tajemniczych studzien;
to wtedy tylko czyn się w wolności zachowa,
gdy z myśli słowo, a świat powstaje ze słowa.

Jakże to łatwo zmącić świat słowami
i podejrzewać głębię w mętnej studni,
gdy w przezroczystej sięgniesz dna oczami,
choć piasku ręką dostać znacznie trudniej.
Tak proste słowo trudno się tłumaczy,
a zbyt zawiłe piękno często nic nie znaczy.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Sebyła.