Wstań o matko! czoło wznieś! Dosyć spać, Czas już wstać —
Ty wolności tęczę wskrześ!
Na twoim grobie śmieją się morderce, Piją rzęsiste puhary —
Ich brudna stopa depce twoje serce;
Żołdak urąga twojemu cieniowi — Dumny szatan szatanowi Nieczyste pali ofiary!
Polsko! w majowym wolności poranku, Raz cię ugodził śmiertelny,
Jutrznię swobody zdmuchnął wiatr piekielny — Padłaś strojna, w ślubnym wianku,
Tak jak dziewica, marząc o kochanku.
I za życia urok cały,
Została tobie, na wybladłej skroni Męczeńskiej, korona chwały —
Został na grobie potok krwawej toni. Wstań o matko! czoło wznieś! Dosyć spać, Czas już wstać —
Ty wolności tęczę wskrześ!
Silne twoje ramię Bagnety połamie. Błyśnij słońca zdrojem, Gwieździstym zawojem Pogrzebowy zalej mrok — Tyranów olśnij wzrok!
Sięgnij po piorun, co drzemie gdzieś w niebie, Niech on będzie twoją duszą! Piorunne iskry żelazo pokruszą — Dusza — piorun zbawi Ciebie! Niech wolności zwiędły krzew Zrosi nie łza, ale krew! —
Matko! na czole’ć siądzie dawna dzielność, Ciemiężców pokona,
Z kości powstaną tysiące mścicieli — I z twojego łona