Gdybym ja miał lot sokoli, Orlich skrzydeł chyżość miał — Wzbiłbym się pod niebios szczyty, Po nad stromych gór granity, Nad obłoków dumny wał, A z tych wyżyn górnosfernych A z przestrzeni tych eternych Piorunami li bym grzmiał... Sto piorunów bym wymierzył W tych — co gniotą biedny lud W pierś ich podłą bym uderzył I wytępił bym ich ród! Gromu iskrą bym ja zleciał Na dziejowy ludów szlak, Życie bym w ich piersiach wzniecał, By dźwignęli z jarzma kark... Więz. pozn., w grudniu 1881.