Głosy posejmowe

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Zagórski
Tytuł Głosy posejmowe
Pochodzenie Z teki Chochlika. O zmierzchu i świcie
Wydawca F. H. Richter
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


GLOSY POSEJMOWE.
KOMISARZ RZĄDOWY.

Wreszcie, wreszcie — Bogu dzięki!
Kończy się Danaid praca,
I wykolejony rydwan
Znowu w dawne tory wraca.
Syzyfowa skała wniosków
W aktów się przepaście toczy;
— Jeśli owoc jej ujrzycie
Mieć będziecie — dobre oczy! —


WYDZIAŁ.

Bogu dzięki! Strach przeminął!
Przepłoszywszy Sejm abdankiem
Zażegnałem burzy grozę,
I — za górą już z barankiem!
Choć skubali, choć szarpali,
Dali wszystko ex officio;
Ma foi, że miło rządzić
Z tak potulną opozycyą!


OPTYMISTA.

Wszystko poszło pięknie, gładko,
Starodawnym obyczajem:
Idziem ręka w rękę z rządem,
A rząd ręka w rękę z krajem.
Szkoda tylko, że tak drogo
Opłacamy to przymierze,
Że dłoń nasza ciągle daje,
Bo dłoń druga — ciągle bierze.


ZNANY LUDOWY TRYBUNEK.

Brawo! — Jestem rad ze siebie,
Bom też z próby wyszedł z chwałą,
I urządził się tak pięknie,
Że wilk syt — i owca całą.
Wprawdziem mową w sprawie szkolnej
Stańczykowskie poparł dzieło,
— Ale było tam „aczkolwiek“,
Co dla siebie mnie ujęło.

25. 7. 1880.

Sesya sejmowa o której rzecz tutaj, była istną burzą w szklance wody. Rozpoczęła się silną akcyą opozycyi przeciw stańczykowskim rządom Wydziału, którego licha administracya dawała pochop do ostrej krytyki, Wnioski Rządu i Wydziału, ażeby pokryć deficyt „oszczędnościami“ w szkolnym i szpitalnym budżecie, natrafiły na silny opór w Sejmie. Wtedy to Marszałek hr. Wodzicki, postawił wspólnie z Wydziałem kategogoryczne ultimatum, domagając się, aby Sejm oświadczył, czy
Wydział posiada zaufanie Sejmu, czyli nie? Sejm przeląkł się tej ostateczności, obawiając się, aby Cesarz, którego przyjazd miał niebawem nastąpić, nie zastał Galicyi bez Marszałka. Krytyki ucichły, skreślono wiele pozycyi szkolnego i szpitalnego budżetu a załatwiwszy deficyt w ten dowcipny sposób, zawotowano znaczne sumy na przyjęcie monarchy. Najzabawniejszą w tej całej komedyi była rola opozycyi, która przez usta nowo obranego posła lwowskiego p. Romanowicza, oświadczyła się za wszystkiemi wnioskami Stańczyków — z zastrzeżeniem. Ciekawa mowa ta zaczynała się od słowa „aczkolwiek“, które kilka razy powtórzone, ratować miało.... zasadę.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Zagórski.