Fragmenta z ksiąg Hioba/Rozdział XXXVIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Fragmenta z ksiąg Hioba
Pochodzenie Poezye Ludwika Kondratowicza, tom V
Wydawca Karol Miarka
Data wyd. 1908
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów — Warszawa
Tłumacz Ludwik Kondratowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ XXXVIII.

Respondens autem Dominus Iob de turbine, dixit...

A z szmeru wichrów Pan rzekł do Hioba:
— Ktoś jest przede mną, marny synu ziemi?
Czemu się skarżysz? przecz ci się podoba
Wikłać wyroki słowy niebacznemi?
Przepasz twe biodra, ja będę cię badał,
Odpowiedz, mędrcze, co twa myśl spamięta!
Gdzie byłeś wtenczas, gdym ziemię zakładał,
Kiedym jej trwałe ciosał fundamenta?
Kto jej budowę i ciężkość obliczy?

Kto ją rozmierzył pod sznur budowniczy?
Kto jej podstawę ugruntował trwale?
Kamień węgielny kto pod nią położył?
Czy byłeś wtenczas obecny mej chwale,
W obliczu ludzi i porannej zorzy?
Kto fale morskie, jak drzwiami lub kratą,
Zamknął w łożysku, uczynił brzeg suchy,
Okrył je chmurą, jakby mglistą szatą,
Osłonił mrokiem, jak dziecię w pieluchy?
Jam te granice wskazał niedościgłe,
I do wrót morskich przyprawiłem rygle,
I rzekłem morzu: Tu przyjdą twe wały,
A tu się fala burzliwa rozpryska.
Czyż twoje myśli ukazać zdołały
Porannej zorzy miejsce stanowiska?
Czyż ty, trzymając za ziemne krawędzie,
Z oblicza ziemi otrząsłeś zbrodniarze,
Światłość niezbożnych że odjęta będzie,
A silne ramię złamaniem się skarze?
Wnijść w morskie głębie czy zdolna twa władza?
Po dnie przepaści wiesz jak się przechadza?
Czy uchyliłeś straszne śmierci wrota?
Czy oglądałeś czarne drzwi otchłanie?
Szerokość ziemi jako jest osnuta?
Daj mi odpowiedź na me zapytanie!
Gdzie jasna światłość, a gdzie ciemność mieszka?
Jakie są cele tych obojga rzeczy?
Jakie ich prawa i jaka ich ścieżka,
Czyś wyrozumiał, o synu człowieczy?!
twych urodzin czy wiedziałeś dobie?
Liczba dni twoich czy znajoma tobie?
Czy byłeś w skarbcu, kędy śnieg się chowa
kędy gradu tajemne schowanie?
Na nieprzyjaciół jaka broń gotowa,
Kiedy dzień walki morderczej nastanie?
Czyś zbadał drogi i światła, i słońca?
Albo podziały i stopnie gorąca?

Wiesz jak deszczowa ulewa się wzbudzi?
Obliczysz drogę piorunowej siły,
Aby w pustyni, kędy niemasz ludzi,
Z deszczem się trawy lepiej zieleniły?
Kto ojcem deszczu? skąd rodzi się rosa?
W czyim żywocie poczęły się lody?
Kto białym szronem przysypał niebiosa?
Kto spoił w kamień wirujące wody?
Kto grzbiety rzeczne jak gdyby szkłem zalał?
Kto wierzch topoli bryłami zawalał?
Rozpierzchłe gwiazdy czyś policzyć w stanie?
Czy zerwiesz łańcuch, którym je spojono?
Czy wyprowadzisz poranne świtanie
Lub brzask wieczorny na niebiosów łono?
Czy na twój rozkaz z obłoków czeluści
Deszcze popłyną lub piorun się spuści,
I przed obliczem twem się zastanowi,
I rzecze tobie: Otośmy gotowi!
Kto wielką mądrość wlał w serce człowieka?
Kto drobne kury rozmysłem obdarza?
Na kogo Niebo albo ziemia czeka?
Kogo uznają za swego mocarza?
Kto wyprowadza kamienie i bryły?
Kto każe prochom, aby się zlepiły?
Powiedz, człowiecze, czy cała twa władza
Zdoła nakarmić wygłodniałe lwięta,
Kiedy ich matka na żer się zasadza?
O kruku leśnym, powiedz, kto pamięta?
Czy twoja mądrość zaspokoi kruka?
Czy go nakarmi w przyzwoitej chwili,
Gdy się tułając pożywienia szuka,
A głodna dziatwa w niebogłosy kwili?...
................
1854— 1856. Borejkowszczyzna.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: Ludwik Kondratowicz.