Encyklopedyja powszechna (1859)/Anna Jagiellonka

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Bartoszewicz
Tytuł Encyklopedyja powszechna
Tom Tom I
Rozdział Anna Jagiellonka
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1859
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
Anna Jagiellonka, córka Zygmunta Starego i drugiej jego żony Bony włoszki, urodziła się dnia 18 Października 1522 r., jak podaje Albertrandi, lubo inni niesłusznie narodzenie się tej królewny odnoszą do 1524. Była inna córka Zygmunta Starego z Barbary Zapolskiej imieniem także Anną, ale ta niedługo żyła, matka też z połogu przy niej umarła (w Lipcu 1515 r.). Na pamiątkę pierwszej Anny, druga z Włoszki nazwana. Nie wiodło się córkom królewskim z drugiego małżeństwa, późno dopiero powychodziły za mąż, Anna zaś najstarsza z nich przeczekała wszystkie. Ochotników jednak do jej ręki nie brakowało; prawda, że to czynili w widokach osobistych na koronę, którą bezdzietnim miał osierocić Zygmunt August. Starał się o Annę Ferdynand syn cesarski, ale kładł warunek, że ma zostać następcą tronu; zwierzał się z tém przynajmniej Kromerowi, posłowi królewskiemu w Wiedniu (1559 — 61). Jednocześnie zabiegał o nią car Iwan Groźny, po śmierci żony swojej Anastazyi (1560). Swatano z Anną i księcia florenckiego Ferdynanda, brata panującego Franciszka Medici, był przynajmniej podówczas w Polsce poseł toskański z innych wcale powodów, i tymczasem rozpoczął układy o małżeństwo z samym królem, który go mile słuchał: doszło nawet do tego, że chciał już do siostry do Warszawy posyłać marszałka, chcąc się wywiedzieć od niej coś pewnego, jakby te oświadczyny przyjęła. Domyślano się, że książę miał głównie na celu sprawy dworskie i inne widoki króla we Włoszech (1565). Nareszcie Magnus książę holsztyński oświadczył się o nią wyraźnie Zygmuntowi Augustowi przez posły w Grodnie, chcąc Inflant w posagu (1568). Król na te żadne prośby skusić się nie dal, pisał jednak do siostry Katarzyny szwedzkiej, że wołałby Annę widzieć za samym królem duńskim, jak za Magnusem, w którego imieniu biskup Ozylski, brat króla duńskiego przyjeżdżał do Polski. Następnie car starając się o koronę, w czasie sejmu lubelskiego unii obiecywał królowi, że skoro tron posiądzie, naprzód wyda za mąż siostrę J. K. M. „za tak dobrego człeka, za jakim przedtem siostry i córki panów naszych nie bywały,“ tak mówił przynajmniej carski poseł. Skończyło się tedy na projektach i Anna dobrze już zaszedłszy w lata, miłością ojczyzny tylko żyła. Martwiło ją bardzo nieszczęśliwe położenie brata, przy którym jedyna z sióstr pozostała, jego życie smutne i bez radości familijnych. Zostając dla niego z całym szacunkiem i przywiązaniem, bolała nad jego miłostkami i z tego względu przychodziło nieraz do zajść pełnych goryczy pomiędzy bratem a siostrą. Nadto Zygmunt August sam żyjąc w niedostatku i siostrę nieraz zostawał w dotkliwej nędzy. Kochali się oboje sieroty na ziemi, a jednak nieporozumienia jakieś pomiędzy niemi ciągle zachodziły. Po śmierci króla Anna się stała opatrznością narodu. Była tym węzłem co łączyła Polskę z Litwą; była, ostatni potomek drogiej krwi jagiellońskiej, tą znakomitą osobistością, co wszystkich stronnictw oczy zwracała ku sobie. Anna myślała ciągle o młodym siostrzeńcu swoim Zygmuncie Wazie, ale szlachta myślała o królewnie. Z wielką czułością senat i sejmy zajmują się jej losem i opatrzeniem w bezkrólewiu. Znoszono się z nią jakby z jakiem mocarstwem, radzono się jej, donoszono o wszystkiem. Dodano wtedy królewnie za doradzcę i pomocnika księdza Wojciecha ze Starozrzeb Sobiejuskiego, który później został biskupem przemyślskim. Prawda i to, że w pierwszych chwilach bezkrólewia, Anna dosyć z goryczą wymawiała panom koronnym, że ją zostawiali w opuszczeniu, w jakiem dawniej i brat zostawiał, uskarżała się na niewdzięczność. Przyszło do tego, że musiała zastawić srebra swoje i klejnoty; wtenczas został się już przy niej jeden tylko kubek srebrny, który „sierotką“ przezwała i który później ciągle zatrzymywała przy sobie, nawet kiedy los się zmienił, jako pamiątkę niedoli i jako sprzęt najdroższy. Panowie poruszeni stanem królewny wyznaczyli jej 2, 000 złotych co miesiąc i dochody z pięciu starostw, t. j. warszawskiego, łomżyńskiego, tykocińskiego, wiskiego i bielskiego, leżały wszystkie te starostwa na Mazowszu i Podlasiu. Dla zarazy przejeżdżała się wtedy królewna po różnych miejscach kraju, bawiła najwięcej w Płocku i w Łomży. Kiedy obrano na tron Henryka Walezyjusza, było pomiędzy warunkami, żeby poślubił sobie Annę. Oczywiście młody król ani myślał o tém, za przyjazdem jednak do Polski, był dla niej nadzwyczaj czuły, nie udawał miłości, bo jej nie miał, ale ubolewał zapewne nad osieroceniem królewny, ściskał serdecznie rękę infantki, pochlebiał jej w żywe oczy, a królewna przed nim płakała. Kiedy uciekł z Polski, Henryk przez Annę myślał się utrzymać z początku na Ironie; sądził, że osadzi w rzeczpospolitej tymczasowo swojego namiestnika, i tę posadę pierwiastkowo przeznaczał dla rodzonego brata, księcia d’Alençon, a potem dla bogatego Alfonsa księcia Ferrary. Każdemu jednak z nich kładł za warunek, żeby się ożenił z Anną. Ta ostatnia odrośl jagiellońskiego szczepu urodziła się widać na królowę polską, bo każdy kandydat do korony starać się musiał o jej rękę z konieczności, bo tém mógł najlepiej ująć sobie szlachtę wielce zawsze przywiązaną do krwi jagiellońskiej. Henryk szczerze odkrył całą w tym względzie prawdę przed Alfonsem i przestrzegał go po przyjacielsku, że jeżeli na to nie przystanie, ożeni się z Anną pierwszy lepszy książę, a najprędzej który z Rakuszan, synów cesarskich i otrzyma koronę. Nie przyszły jednak te wszystkie rokowania do skutku. W bezkrólewiu drugiém już widoczniej pokazuje się kandydatura Anny do korony. Zamojski prowadził na tron Piasta, ale kiedy się go pytano o kim myśli, milczał upornie. Strona za Piastem, narodowa, była daleko znaczniejszą od rakuskiej, ale Zamojski mając w myśli Annę i męża dla niej Stefana Batorego milczał ciągle, bo wybór kobiety byłby z początku wyśmiany od przyjaciół rakuskich, a Batory nie był Piastem. Dopiero w ostatecznej chwili wymienił królewnę i księcia siedmiogrodzkiego, czém obudził powszechny zapał szlachty. Anna była wybrana na wpół z Batorym, Anna, można powiedzieć, nawet przed Batorym, Stefan wziął koronę na mocy ślubu z królewną i panował dla tego, że był jej mężem: tak spełniło się proroctwo Henryka Walezego, co zresztą wszyscy przeczuwali. Przez cały ten czas nim Stefan nadjechał, Anna siedziała w Krakowie, będąc przedmiotem uwielbień szlachty, wywołując radość powszechną. Wreszcie koronowaną była wraz z Batorym w katedrze krakowskiej 1 Maja 1576 przez Karnkowskiego biskupa kujawskiego, nazajutrz 2 Maja nastąpił ślub także w katedrze. Z początku wprawdzie za bezkrólewia jeszcze postanowiono, aby małżeństwo królewskie odłożyć do czasu, pókiby się nieuspokoiło w rzeczypospolitej, jednak na usilną prośbę wszystkich, w Krakowie nastąpiło zaraz po koronacyi. Królowa przy tej okoliczności zrzekła się na rzecz narodu wszystkiego, co na nią spadło po matce w Koronie, w Litwie i na Mazowszu, za to jej oznaczono dobrą oprawę na Mazowszu. Królowi z powodu ślubu winszowano szczęścia i potomka na pokojach zamkowych. Złośliwy ktoś z obecnych rzekł na to półgłosem: „Zródź babo dziecko, a babie sto lat;“ odtąd poszło to wyrażenie się w przysłowie ubliżające dla naszej zacnej Jagiellonki, która w istocie w dniu swojego ślubu miała lat przeszło 53. Na to wesele wyszły w r. 1576: „Pieśni nowe,“ przez bezimiennego autora, w 4-ce, 2 arkusze druku, bez wyrażenia miejsca. (Bentk. I. 264). Król Batory żył w przykładnej zgodzie z małżonką i to go z pięknej strony charakteryzuje, lubo jej unikał, tak, że pospolicie królowa gdzieindziej się bawiła, król zaś gdzieindziej. Znosiła to z poddaniem się, ale z żalem, albowiem skarżyła się i na opuszczenie jakiego doznaje od męża. Ulubionem miejscem pobytu Anny była stolica mazowiecka, Warszawa, zkąd często się przejeżdżała do Ujazdowa, gdzie miała swój pałacyk, w którym nieraz znakomitych przyjmowała gości. Tutaj prawie panowała udzielnie. Rozdawała przywileje, bogaciła kościoły, mianowała nawet kanoników i prałatów do kollegijaty. Pospolicie król zatwierdzał nadania jej nawet rozleglejszego znaczenia. Ztąd Warszawą ma tysiące po Annie pamiątek, wszędzie tutaj znać jej rękę i serce. Z główniejszych fundacyj jej trzeba wspomnieć erekcyję probostwa w Ujazdowie i zaprowadzenie bractwa ś. Anny do kościoła bernardyńskiego. Oddana bezustannej pracy i dobroczynności, królowa prowadziła w Warszawie dwór nieokazały, ale była na nim szkoła dla młodych dziewic, które potém wydawała za mąż do najpierwszych domów. Wpływ zatem królowej sięgał i w zacisze domowe, pobudzał do cnoty. Oprócz Warszawy umiała urządzić swoje zakłady, które wspierała hojną ręką, a szczególniej w Krakowie. Zajmowało żywo królowe wszystko, co się tylko jej serca dotyczyło. Ztąd korrespondencyja jej obszerna z wielą osobami; szkoda że porozrzucana i że zebrana w jeden snop, niewydana razem. Ozdobiła i wykończyła królowa kaplicę grobową na Wawelu, którą dla rodziny swojej zbudował Zygmunt Stary, toż samo dokończyła mostu na Wiśle pod Warszawą, który stawiać zaczął Zygmunt August. W Łobzowie wzięła po mężu staranie około pałacu i ogrodu. Zwłoki brata o własnym koszcie sprowadziła z Knyszyna do Krakowa. Prowadziła uparty process o summy neapolitańskie i spadek barski, do czego jej służył w Rzymie Reszka i Treter; w Barze, gdzie spoczywają zwłoki Bony, wzniosła piękną kaplicę. Ludzi znakomitych wielu na świat wyprowadziła, kochali ją też wszyscy jako zabytek staropolskich czasów: Skarga przypisał Annie swoje Żywoty Świętych. Hozyjusz często do niej pisywał, wylany, serdeczny. Jednakże złe języki nic dawały i tak pokoju królowej. Księdza Solikowskiego słał król do Rzymu z obcdyjencyją do Syxtusa V, a tymczasem roznoszono wieści, że król starał się o rozwód. Miłość wszystkich ku królowej wzrosła jeszcze bardziej, gdy utraciła męża 12 Grudnia 1586 r. Solikowski powróciwszy o te czasy z Rzymu, podczas sejmu konwokacyjnego, oddawał jej publicznie w Warszawie w kościele św. Jana różę poświęcaną od papieża. Glosy niechętne ubliżały wtedy królowej, że się plątała do rządów za życia męża, chociaż tutaj ani cienia podobieństwa do tego nie było. Dożyła tej radości, że siostrzeńca Zygmunta ujrzała na tronie, a nawet prawdę powiedziawszy, Anna go głównie na Ironie utrzymała; doczekała i tej radości, że wnuka najstarszego Władysława oglądała, ale na dworze zupełnie cudzoziemskim, siostrzeńca, już dla niej nie było wolnego miejsca. Przykro to znosiła, że dawano królowej żonie Zygmunta III przed nią starszą i ciotką pierwszeństwo. Mężowi postawiła wtedy nagrobek w kaplicy jagiellońskiej na Wawelu. Umarła Anna Jagiellonka dnia 9 Września 1596 mając lat 74 w Warszawie. Ciało jej 29 Października wywieziono do Krakowa, gdzie pogrzeb się odbył na d. 12 Listopada. Szczegóły o pogrzebie i żałobie dworskiej z tego powodu ma Gaetano w Zbiorze Pamiętników Niemcewicza (t. 2, str. 107 — 138). Skarga miał mowę na jej pogrzebie. Wymowny kaznodzieja temi słowami zamknął pochwałę najzacniejszej Anny: „Tyś cnotami twemi zamknęła jagiellońską krew i domowi twemu takiś piękny koniec i zamknięcie zejściem swojém dała, cnoty i miłość ku poddanym wyrażając. Byłaś przykładem życia królewskiego i chrześcijańskiego, z ciebieśmy mieli nietylko pomoc i uweselenie, ale i zbudowanie. Tyś była chlubą narodu, uweselałaś poddane twoje, byłaś ludu twego ozdobą.“ Birkowski ogłosił z powodu tej śmierci dziełko: Lacrymae in funere Annae Jagellonicae Reg. Pol. et Lithuan. Ducis, Fabiani Bircovii. Cracoviae apud Lazarum w 4-ce, kart 7, dedykacyja Stanisławowi Mińskiemu wojewodzie łęczyckiemu. Jul. B.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Bartoszewicz.