Encyklopedyja powszechna (1859)/Albert Starszy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Bartoszewicz
Tytuł Encyklopedyja powszechna
Tom Tom I
Rozdział Albert Starszy
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1859
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Albert Starszy. Pierwszy książę pruski, syn margrabiego brandeburgskiego Fryderyka i Zofii Jagiellonki, córki króla Kazimierza, a siostry Zygmunta Starego, urod. się w r. 1490. Po śmierci Fryderyka księcia saskiego, obrany w Heiligenbeil, 31 Grud. 1510 r. w. mistrzem Krzyżaków, na wniosek Hijoba, biskupa pomezańskiego. Że nie należał wtenczas do zakonu, ztąd 13 Lutego 1511 roku pasowany na rycerza i obleczony w szaty urzędu w klasztorze Zschillen w Niemczech, poczem ogłoszony mistrzem odebrał oznaki nowej dostojności. Doniósł o tém Zygmuntowi Staremu, który mu obiecywał wszelką opiekę i pomoc, aby tylko hołd złożył. Nastąpiły układy w Toruniu, w Grudniu 1511 r. Radzono tam księciu, aby mistrzostwo złożył w ręce króla polskiego, który miał go za to opatrzyć w Prusiech albo w Litwie; prymas Jan Laski obiecywał mu nawet ustąpić z arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, jeżeli książę zechce pozostać w stanie duchownym. Albert nie chciał się na to odważyć bez ojca i wziął rzecz do namysłu. Krzyżacy zaś na zjeżdzie w Rotenburgu odrzucili wnioski toruńskie. Miało się zatem na wojnę, Zygmunt groził, kawalerowie zaś czynili zabiegi po Niemczech; na sejmie trewirskim była mowa o utworzeniu z Prus i Inflant oddzielnego cyrkułu św. cesarstwa, do czego jednak nie przyszło. Tymczasem mistrz z Niemiec, gdzie dotąd bawił, wyjechał do Królewca. Oddawszy ostatnią posługę matce, która podówczas umarła, jechał na Poznań, zkąd brata Kazimierza wysłał do, Piotrkowa dla układów, sam zaś odprawił wjazd uroczysty do Królewca 22 Listopada 1512 r. smutny i w żałobie. Układy nie przyszły do skutku, gdyż król stanowczo od mistrza domagał się hołdu, a od Krzyżaków spolszczenia się pół na pół zakonu. Książe sądził, że uratuje się przez sojusz z Moskwą, która właśnie zaczęła wojować na Litwie, to spełzło; przytém cesarz niemiecki zakazywał hołdu. Leon X, którego prokurator zakonu Jan Blankenfeld zawiadomił o elekcyi Alberta, odzywał się w sposób pojednawczy. Mistrz tymczasem wszędzie spotwarzał i czernił króla. Cesarz tworzył potężną koalicyje przeciw Polsce z Daniją, Moskwą, Wołochem, z książętami saskiemi i ojcem wielkiego mistrza, margrabią brandeburgskim. Wszystkie te przecież zamachy nie mogły nic przeciw rzeczywistości. Ostatnia nadzieja, żeby sprawę Krzyżaków wywołać przed sąd papieża i soboru złamała się o hart Zygmunta, który się dał z tem słyszeć, że wołałby całą Litwę ustąpić nieprzyjaciołom Chrystusa, jak utracić w Prusiech piędź ziemi. Położenie mistrza było kłopotliwe; najbliżsi radzili mu, żeby z Polską nie posuwał rzeczy aż do ostateczności. Opuszczali go dygnitarze zakonu i udawali się na spoczynek, jeden tylko pozostał przy nim Hijob, biskup pomezański. W skarbie były pustki, a zaprowadzenie dworu książęcego, czego dawniej nie bywało, wymagało znacznych kosztów i nowych podatków, co kraj ostatecznie wycieńczało. Zapragnął tedy mistrz wielki spokrewnić się z rodziną książąt mazowieckich, i siostrę swoją ofiarował starszemu z braci Stanisławowi, i w tym celu wyprawił poselstwo do Warszawy, ale i tą rażą nadzieje skończyły się na niczém. Obietnice pomocy z Niemiec i od cesarza zawiodły, owszem na zjeździe wiedeńskim w roku 1515 stanęło, że cesarz Maxymilijan nie będzie wstrzymywał mistrza od wykonania powinności względem króla, ani też pomagał mu radą lub posiłkami. Albert postanowił wtedy spuścić się na los, nie czekać wojny, ale ją samemu rozpocząć. W tym celu zjechał się w początkach Lutego z mistrzem prowincyjonalnym inflanckim, Walterem Plettenbergiem, z którym, co rzadko się zdarzało pomiędzy wielkim mistrzem a inflanckim, zostawał w ścisłych stosunkach przyjaźni. Ułożono tam plan wojny w porozumieniu się z margrabią brandeburgskim i Danią. Artylleryja była i materyjał wojenny, mistrzowie zatem mieli wojska swoje połączyć na Żmudzi, zdobyć tameczne zamki, kraj mieczem i ogniem spustoszyć, potem Mazowsze i Warmię zmusić do sojuszu, i uderzyć w końcu na Prusy królewskie, naprzód zdobyć Gdańsk, potem Toruń, poczem sprzymierzeni mordy, rabunek i pożogi mieli zanieść do samej Polski. Nim zebrał Albert pieniądze i siły, których zwykle szukał w Niemczech, zjazd Prus królewskich w Malborgu postanowił zbroić się, żeby stać w gotowości przeciw mistrzowi (w początkach r. 1517). Przestraszony książę myślał już z zakonem porzucić Prusy i przesiedlić się do Fryzyi; liczył na to, że młody król (późniejszy Karol V), zgodzi się na odstąpienie Fryzyi za pewną summę. Lat kilka jeszcze zeszło na zabiegach dyplomatycznych, na układach z mistrzem prowincyjonalnym, z Brandeburgiją, z Moskwą, z cesarzem, aż król Zygmunt wyszedł z cierpliwości. W pierwszych dniach Grudnia 1519 r. przybył do Torunia i ostatni raz wezwał mistrza do powinności, a gdy to nie skutkowało, wkroczył w granice biskupstwa pomezańskiego. Nastąpiło okropne spustoszenie ziemi od wojska polskiego i od Tatarów, którzy szli w przedniej straży. Jedno miasto upadało za drugiem. Niedostatek zapasów wojennych i żywności, niesforność i niespokojność zaciężnych żołnierzy, zakon zbliżyły do upadku. Moskwa pieniędzy tylko cokolwiek przysłała. Zacharyjasz biskup Garda i pełnomocnicy różni z Niemiec próbowali wtedy pośrednictwa, ale nic nie sprawili. Mistrz rozpaczał, 4000 nie mógł wyprowadzić w pole, najlepsi jego dowódzcy dostali się w niewolę, lub upadli na sercu. Albert sam udał się w prośby do króla: w czasie małego zawieszenia broni, wyjechał w nielicznym orszaku do Torunia 5 Czerwca 1520 r. Gotów już był hołd wykonać, w tem zaszły go nowiny o jakichciś posiłkach niemieckich, zerwał więc układy i 2 Lipca powrócił do Królewca. Wojna zaczęła się na nowo ze wszelkiemi okropnościami, biskup warmiński czynny w niej wziął udział przeciw Krzyżakom. W istocie siły niemieckie dosyć znaczne zaczęły napływać do Prus. Mistrz chciał zdobyć Heilsberg, zacięźnym kazał zdobywać Gdańsk, ale jedno i drugie się nie udało, zdobył za to mistrz Gutstadt i Wormdit i mordował tam spokojnych mieszkańców. Karol V przysłał pełnomocników swoich i stanęło drugie zawieszenie broni w początkach r. 1521. Następnie 5 Kwietnia zawarty był rozejm na lat 4, w którym zawarowano pomiędzy innemi że obowiązek wielkiego mistrza co do złożenia przysięgi i hołdu koronie polskiej, zdaje się na sąd polubowny cesarza. Skończyła się na tem wojna, prowadzona przez rok cały, uboga w ważne wypadki i zwycięztwa, ale bogatsza w okrucieństwa i spustoszenia, koszta też za sobą pociągnęła ogromne. Mistrz miał czas odpocząć, więc marzył wpośród nędznego kraju i o nędznych zasobach, jak obrócić wszystkie siły zakonu przeciwko Turkom, widział w tem Zygmunt wybieg nowy przewrotnego ducha, lub chwilowe uniesienie się niestałego umysłu. Wyjechał na czas dłuższy do Niemiec, chcąc niby to wejść w służbę króla węgierskiego na wojnę przeciw Turkom; ale kłócił się po drodze z mistrzami prowincyjonalnemi i komturami o pieniądze. Mistrz niemiecki myślał ograniczyć jego władzę, a swoją lepiéj zabezpieczyć. Tymczasem książę sam nie wiedział co robić z sobą, jak się znaleść; niepewny gonił za marzeniami, z jednej ostateczności przerzucał się w drugą. To cesarzowi ofiarował swoje usługi w wojnie z Francyja, to z elektorem brandeburgskim, chciał na tron przywracać wypędzonego z Danii Chrystyjana II. Paliła go żądza czynności podczas niepoży-tecznego pobytu w Niemczech, tudzież osobista przychylność dla tego króla, z którym dotąd w bliskich zostawał stosunkach. Zaciągał wojsko i długi, ale gdy od króla, z którym zawarł formalną umowę, żadnych obiecanych pieniędzy nieodbierał, zwodzony ciągle i z tego powodu w tysiąc przykrych stosunków wplątany, zmarnował czas i nadzieje, wyszedłszy z tej sprawy jako awanturnik. Tak było w r. 1523. Wtenczas powziął mysi nową reformy zakonu, do której już go poprzednio namawiał Leon X i Adryjan VI. Podczas długiego pobytu w Norymberdze poznał się z Andrzejem Osiandrem, który go nawrócił ku nowościom religijnym: we Wrześniu t. r. widział się książę z Lutrem, który mu poradził wziąść żonę, a Prussy sekularyzować. Luterstwo ogromne postępy robiło w Prusiech. Albert tutaj ostrożny, długo nie mógł się wydawać ze swojemi myślami, los jego zależał od wyroku książąt katolickich, a upływał czas rozejmu. Papież jednak dowiedziawszy się o zamiarach Alberta, rozgniewał się tak mocno, że chciał go złożyć z urzędu wielkiego mistrza. Książe tymczasem sam chciał ten wyrok kościoła uprzedzić, myślał mistrzowstwo złożyć na rzecz Eryka brunszwickiego, a sam zostać świeckim i wejść w służbę Franciszka I króla francuzkiego. Zaczęły się znowu tajne rokowania z Zygmuntem, żeby książę jemu oddał mistrzowstwo. Wyjechał Albert do Wiednia w Październiku 1524, celem przyśpieszenia sprawy z Polską i uprosił kilku książąt pokrewnych, a między niemi Fryderyka Lignickiego, żeby zagaili układy z królem. Książęta udali się do Krakowa, mistrz zaś do Bytomia na Szląsk tak, że codzień mógł stosowne wiadomości odbierać. Układy przeciągnęły się przez Marzec i nareszcie pokój stanął 8 Kwietnia 1525, już w czasie obecności mistrza w Krakowie. Albert został uznany za lennego korony polskiej, ale dziedzicznego księcia Prus, z których musiał zakon ustąpić. Posłowie stanów pruskich obecni w Krakowie przyjęli traktat ów 9 Kwietnia i uznali Alberta za swego pana, 10 Kwietnia odbyła się uroczystość nadania lenności. Chorągiew oddawał księciu król na rynku w Krakowie, z białego adamaszku, a na niej orzeł czarny ze złotemi szponami, w złotej koronie na szyi, ze skrzydłami bramowanemi złotem, a na piersiach z literą S, znaczącą Sigismundus. Dziedzictwo Pruss miało iść po wygaśnięciu linii Alberta na potomstwo męzkie braci jego według starszeństwa, Kazimierza, Jerzego i Jana. Albert nadto miał pobierać od króla 4000 złp. reń. rocznego jurgieltu. Prawa i wolności Prus zatwierdzone 11 Kwietnia. 12 Kwiet. pisał książę o tém wszystkiem do książąt niemieckich pokrewnych, i usprawiedliwiał się ze swojego postępowania. Poczem wyjechawszy do Brzegu, obstalował u jubilera w Norymberdze ozdoby książęce lenne, t. j. łańcuch złoty z orłem, bogato przyozdobionym klejnotami. 9 Maja po trzechletniej nieobecności wjeżdżał do Królewca. Otwarcie wtedy wyznał zasady Lutra, zakon zniósł, a w r. 1526 ożenił się z Dorotą królewną duńską. Krzyżacy w Mergentheimie wybrali na jego miejsce innego mistrza i Alberta powołali przed sąd rady nadwornej cesarstwa, która traktat krakowski unieważniła, i skazała Alberta na banicyję; nie trzeba mówić, że to nie miało żadnych skutków. W długim zarządzie Prusami, Albert starał się o naprawienie klęsk, jakie ta ziemia poniosła. Wszelkiemi siłami rozszerzał protestantyzm; jeden tylko z Memla komtur opierał się przekształceniu państwa, za to biskupi dobrowolnie ustępowali, twierdząc, że ich rzeczą apostołowanie, a nie panowanie. W uorganizowany nowy kościół wprowadzono rytuał w języku polskim, i Jan Seklucyjan, jako główna jego podpora osiadł w Królewcu. Książę wydał apologiję, w której tłumaczył swoje postępowanie i pogardą obrzucił kościół. Ale wszelkie ciosy nieprzyjaciół odwracał od księcia teraz Zygmunt Stary, jego suzeren. W r. 1530 książę przyjął wyznanie augsburgskie, a w r. 1541 założył w Królewcu gimnazyjum, chcąc mieć szkołę luterską; Wkrótce gimnazyjum to zamieniło się w uniwersytet, na który dał księciu zatwierdzenie Zygmunt August, gdyż ani cesarz ani papież wdawać się w to nie chcieli. Niedługo stał się uniwersytet widownią teologicznych sporów Osiandra. Książe adobywał się na wszelkie sposoby, żeby swój sposób widzenia religijnego ustalić w Prusiech. Z tego nawet powodu grał rolę wielkiego patryjoty polskiego, chcąc pomiędzy ludnością mazurską a katolicką Pruss rozwijać zasady luterskie. W tym celu założył drukarnię polską w Królewcu i wiele w niej dzieł polskich drukował, które pomiędzy lud rozrzucał. Inną drukarnię założył w Ełku tameczny proboszcz, a potém pastor Jan Małecki około r. 1536 w posiadłości, którą mu książę darował. Z powodu swej gorliwości religijnej, nieraz znosił Albert wyrzuty Hozyjusza, z którym przecież żyć umiał i znosił się po przyjacielsku. Zresztą Polsce całe życie wierny, przyjmował raz u siebie w Królewcu Zygmunta Augusta, przyczem był wypadek, że księcia wiszniowieckiego zabito w r. 1552. Człowiek też uczony napisał po niemiecku dzieło: Von der Kriegesordnung oder der Kunst Krieg zu fuhren; w dowód wielkiej czci, dzieło to królowi polskiemu przypisał, jako „wierny i poddany książe“ 10 Sierp. 1555. Dzieło to w oryginale nigdy niedrukowane, lecz nader ozdobnie pisane i upiększone wielą rysowanemi figurami, znajduje się w bibliotece królewskiej w Berlinie. Maciej Strubicz (ob.) bawiący podówczas przy księciu w Królewcu, dzieło to z jego rozkazu przetłumaczył na język polski. Ten przekład przesłał zaraz książę do króla. Po śmierci pierwszej żony swej Doroty duńskiej, ożenił się powtórnie z Anną Maryją księżniczką brunszwicką, z której dopiero doczekał się dzieci. Zniedołęźniał wielce pod starość, tak dalece, że władać już sobą nie mógł, ztąd różne w Prusiech praktyki i kommissarze królewscy wyznaczeni 1566 r., co szeroko dosyć opisuje Bielski. Skończyło się na ścięciu kilku rajców książęcych, którzy zaufanie jego zdradzali. Umarł w roku 1568, jednego dnia z żoną, książę na Tapawie o ranku, a księżna w Królewcu w nocy. Jul. B.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Bartoszewicz.