Encyklopedja Kościelna/Chieregati Franciszek

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom III)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1874
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Chieregati (czyt. Kieregati). I. Franciszek, potomek znakomitej rodziny, ur. w Wenecji, żył na dworze Leona X, który go wysyłał jako legata do Prus i Rossji. Adrjan VI, następca Leona X, dał mu 1522 r. biskupstwo Teramo, w Neapolitańskiém, i wysyłał go jako legata na dwa sejmy w Norymberdze 1522 i 1523. Klemens VII i Paweł III również powierzali mu aż do śmierci jego († r. 1539) ważne sprawy publiczne, tak, iż obowiązki djecezjalne musiał spełniać przez zastępców. Najważniejszą była jego podróż do Norymbergi. Papież Adrjan poruczył Chieregatemu skłonić panujących niemieckich do wojny z Turkami, oraz do wystąpienia przeciw Lutrowi, który się coraz bardziej rozzuchwalał i głosił obelżywe pisma, jak np. O zwierzchności świeckiej (Von weltlicher Obrigkeit), gdzie rzucał nasiona zaburzeń ludowych, gdy tymczasem rząd cesarski nie troszczył się o wykonanie edyktu wormskiego. Ch. nie był zręcznym ani szczęśliwym w przeprowadzeniu tej podwójnej sprawy: okazywał bojaźliwość i zniżał się do próśb tam, gdzie właśnie z energją wystąpić należało. Brakło mu też na przezorności: wywnętrzał się niepotrzebnie z tém, co Papież w tajemnej instrukcji pisał mu o przyczynach utrapień Kościoła, mianowicie, że widział w nich karę Bożą za grzechy ludu, a przedewszystkiém za grzechy kapłanów i biskupów; że oddawna na dworze rzymskim działo się wiele zdrożności, które, jak zaraźliwa choroba, szerzyły się coraz dalej, przechodząc od głowy do członków, od Papieży do prałatów i niższej hierarchji. Polecał przytém Papież dać członkom sejmu uroczyste zapewnienie mającej nastąpić reformy, jaką miał rozpocząć od samego Rzymu. Adrjan mógł się łudzić nadzieją, że jego szczerość, łącznie z gorącém pragnieniem naprawy złego, zbawiennie podziała na Niemców, ale legat powinien był powziąść na miejscu dokładniejsze wyrozumienie i usposobienie umysłów w Niemczech. Niewczesne i niezręczne rewelacje legata bardzo źle podziałały. Niewyczerpane inwektywy Lutra aż nadto już rozjątrzyły umysły przeciw Rzymowi, z tém wszystkiém książęta mieli jeszcze sobie do wyrzucenia, że nic dotąd nie zrobili dla pokoju Niemiec. Legat pomógł im do zrzucenia z siebie tej odpowiedzialności: wyznania legata wskazują im dwór rzymski, jako źródło złego; dwór rzymski winien wszystkiemu, a więc nie masz innego środka, jak tylko uderzyć na sprawcę tylu nieszczęść. Na zarzut, że nie wykonali edyktu wormskiego, mieli teraz gotowe usprawiedliwienie. Nie podobna było, powiadali, postąpić z Lutrem według edyktu, albowiem opinja powszechna, mając wykazane w jego pismach niedostatki Kościoła, zwróciłaby się z oburzeniem przeciw Rzymowi; ludby nie dozwolił zadawać gwałtu człowiekowi, który mógł dowodzić zwycięzko, że takie postępowanie jest zamachem na prawdę i światło Ewangelji, poparciem nadużyć i bezbożności, do jakich winni sami się teraz przyznają. Nie robili też na przyszłość żadnej nadziei wykonania edyktu, podziękowali tylko Papieżowi za obietnicę reformy, z prośbą, aby chciał rzeczywiście doprowadzić do skutku swoje przyrzeczenia. Dodali w końcu, że najlepszym środkiem zaradczym na rozterki w chrześcjaństwie byłoby zwołanie w Niemczech soboru, na którymby wszyscy mogli mieć swobodę głosu. Wprawdzie książęta przyrzekli nakazać milczenie Lutrowi i jego zwolennikom do chwili otwarcia soboru, zalecili kaznodziejom głosić czystą Ewangelję w duchu miłości chrześcjańskiej, według nauki i wykładu autorów przez Kościół uznanych; oświadczyli, że nie dozwolą drukować ani sprzedawać pism nie aprobowanych, że kapłanów żonatych, oraz mnichów i mniszki opuszczających klasztory, poddadzą pod sąd trybunałów kościelnych; ale były to tylko obiecanki, czcze słowa, na które nikt nie zważał, czego dowodem okólnik Lutra „do rządzących i rządów przeciwko fałszerzom mandatów cesarskich,“ który kursował swobodnie, nie ściągając najmniejszej kary na autora. Tak więc misja Chieregatego w Niemczech nie przyniosła żadnej korzyści. Doczekał się też tej boleści, że złożono na jego ręce „sto zażaleń“ dla przedstawienia ich Papieżowi (Raynald. ad an 1522 n. 60, 88, ad an. 1523 n. 1, 51).