Echo z Włoch/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Echo z Włoch
Pochodzenie „Echo“, rok 1878 nry 44, 74
Data wyd. 1878
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
ECHO Z WŁOCH.



Florencya[1]

Dnia 7-go lutego wieczorem, gdy nic nie dozwalało przypuszczać nawet, aby stan zdrowia Ojca Świętego mógł się pogorszyć, — nagle telegramy przyniosły w krótkich wyrazach: — „Il Papa e morto“ — wiadomość, której z razu nikt wiary dawać nie chciał. Włochy nie zrzuciły jeszcze były żałoby po królu, gdy drugą, rozciągającą się na świat cały, okryte zostały. Ostatnim niemal czynem zmarłego pasterza chrześciaństwa, był akt miłosierdzia i przejednania, i z powiek drżących uroniona łza na grób Wiktora Emmanuela.
Zgon Piusa IX-go tłómaczy i podeszły wiek jego, i stan zdrowia w ostatnich czasach pogorszony, i wszystko to, co z anielską przecierpiał rezygnacyą, a naostatek chwila nieopatrzności, która w otwartem oknie, przy zwodniczem słońcu lutowem, wywołała chęć zaczerpnięcia świeżego powietrza. Lekka bronhitis zamieniła się w zapalenie, któremu wyczerpane siły oprzeć się już nie dozwoliły. Przyznajemy się do tego, iż z żywą ciekawością oczekiwaliśmy w dniach następnych tych głosów, które się zawsze odzywać zwykły nad świeżą mogiłą. Znalazły się one jednozgodnemi, nawet w tych organach, które za życia Piusa IX-go najnieprzyjaźniejsze się dla jego żelaznego, „non possumus,“ okazywały. Nie było ani jednego, najskrajniejszego dziennika, któryby tej wielkiej, posągowej postaci w dziejach XIX-go wieku, stojącej na takiej wyżynie, nie złożył hołdu czci i uznania cnoty niezłomnej. W historyi Włoch, jak w historyi kościoła, jest to jeden z papieżów, najjaśniejszą otoczonych aureolą. Ze zgonem jego zamyka się peryod i dziejów kościoła, i historyi Włoch odrębny, po którym co nastąpi, jest tajemnicą bożą.
W chwili, gdy to piszemy, zwłoki Ojca Świętego już złożone zostały w tym grobie doczesnym, który, wedle tradycyi, przeznaczonym jest do zachowywania ich aż do śmierci następcy. Pogrzeb odbył się niemal przy drzwiach zamkniętych, gdyż zaledwie parę tysięcy osób, licząc w to mnogie duchowieństwo, otrzymało pozwolenie wnijścia do bazyliki watykańskiej. Dziś po wszystkich kościołach we Włoszech odprawiają się egzekwie uroczyste, i w Duomo tutejszym stoi jeszcze wspaniały katafalk z troistą tyarą, przy którym żałobne rano odzywały się śpiewy.
Żal tych wszystkich, którzy mieli szczęście być zbliżonemi do osoby Ojca Św., opisać się nie daje. W czasie pogrzebu w bazylice watykańskiej, oprócz hrabiny Mastaï, kilka osób w płaczu utulić się nie mogących, opuścić musiało świątynię. Łoże, na którem wystawione były zwłoki Ojca Św., w chwili, gdy je zdjęto, dla złożenia w przygotowanych trzech trumnach, rozchwytane zostało jak relikwie. Zaprawdę najcięższem zadaniem następcy Piusa IX-go będzie pozyskanie tej miłości powszechnej, jaką zmarły posiadał.
Conclave, o którem w początku nie wiedziano na pewno, gdzie się ma odbywać, dziś już postanowionem jest w Rzymie, i przygotowania doń poczynione. Wszyscy niemal kardynałowie zagraniczni, oprócz oczekiwanego z Ameryki, już przybyli. W poniedziałek wieczorem ostatnie drzwi zostaną zamurowane, chociaż i dziś już przystęp do Watykanu dla obcych, jest zupełnie wzbroniony. Co się tu rozpowiada o wyborze prawdopodobnym następcy, jest próżnych domysłów zbieraniną. Przyznają to wszyscy, znający dzieje wyborów papiezkich, iż nigdy prawie rezultat ich przewidzieć się nie daje. Przysłowie rzymskie powiada, że kto do conclave wchodzi papieżem, wychodzi z niego kardynałem. Utrzymują tylko świadomi tego, co się w sferach wyższej hierarchii dzieje, iż wybór padnie na włocha, i na najstarszego może z kollegium. W chwili zgonu Ojca Św. imiona kardynałów: Pecci, di Pietra i Panebianco, przywodzone jako najprawdopodobniejsze kandydatury. Powtarzamy jednak, że się to odgadnąć nie daje, tak samo jak trwanie wyborów, które się długo mogą przeciągnąć. Część mniejsza kolegium była w początkach za conclave na wyspie Malcie, w Nizzy pod opieką Francyi, albo w Trydencie, który Austrya ofiarować na ten cel miała, — przemogło jednak zdanie większości, która Rzymu opuszczać nie chciała. Mocarstwa posiadające prawo veto przy wyborze, jak wieść niesie, zrzekły się go na ten raz.
Dotąd napływ cudzoziemców do Rzymu nie był wcale tak wielki, jak się go spodziewano, ale z każdym dniem przybywa ich więcej, i w tych dniach stolica będzie przepełnioną, — tak się spodziewają rzymianie, i do tego się przygotowują. Trudnoby było w istocie oprzeć się pokusie jechania do Rzymu, gdyby ta wycieczka i sił fizycznych, i wielkiej wytrwałości, i znacznych nareszcie wydatków nie wymagała. Spodziewać się należy, iż lud rzymski, który dotąd zachował się z wielkim pokojem i godnością, do końca wytrwa w tem usposobieniu. W czasie pogrzebu w bazylice watykańskiej, po raz pierwszy podobno straż papiezka i Sanpetrini stali obok karabinierów królewskich, i wojsko watykańskie z włoskiem razem straże odprawiało. Inne symptomata przejednania i pewnego zbliżenia zanotowaćby można jako bardzo pocieszające. Piusowe „non possumus“ wprawdzie i teraz jeszcze wiele stawi zapór, gdyż jest wyrazem prawa, nie dającego się złamać, — lecz czas łagodzi wszystko, i nieprzejednane nawet jednać umie.
Dziś po ulicach, księgarniach, na wózkach wędrownych przekupniów, wszędzie pełno wizerunków, druków, książek i książeczek o Piusie IX. Stoi on razem obok Wiktora Emmanuela, i łagodnym swym uśmieszkiem zdaje się temu zbliżeniu dziwnemu dawać błogosławieństwo in articulo mortis.

J. I. Kraszewski.





Początki dwóch panowań, pierwsze kroki młodego króla i nowo-obranego Ojca Świętego, zwracają naturalnie uwagę i budzą wielkie zajęcie. Z tego, co urzędownie jest znanem, i co obiega z ust do ust, tysiączne wyciągają się wnioski, o ile usprawiedliwione, przyszłość dopiero rozstrzygnie. Co do króla Humberta, zdaje się on wstępować w ślady ojca, i być tylko bezstronnym stróżem praw i ich ścisłego poszanowania. Wielkiej siły inicyatywy nie spodziewają się po nim.
Przesilenie ministeryalne trwa dotąd i prawdopodobnie skończy się gabinetem Cairoli. Nadzwyczaj charakterystycznem było przymusowe ustąpienie p. Crispiego, który padł ofiarą nieposzanowania praw moralności w życiu prywatnem. Głosy dzienników w tym przedmiocie są nader stanowcze i... uczciwe. „La Rassegna settimanale,“ na czele ostatniego numeru mieści artykuł w którym powiada otwarcie, że cały naród potępił postępowanie Crispiego, i że ustąpienie jego było zadośćuczynieniem ogólnemu oburzeniu. Fakt to rzeczywiście znaczący. Crispi z pierwszą swą żoną brał ślub w Neapolu, i dla unieważnienia go pono użył pretekstu, iż cywilnym ślubem potwierdzonym nie był. Człowiek ten, na którym nadzwyczajne budowano na przyszłość programy, który miał jakoby zawiązać preliminarya ścisłego przymierza z Niemcami, niepowrotnie padł i znikł ze sceny politycznej, stracony dla życia publicznego.
Czy z nim razem owe fantastyczne przymierza, o których mówiono, — zostały odrzucone i zaniechane? nie wiadomo. Zaprzeczają im dzisiaj. Młody król zajęty jest nową organizacyą swojego dworu, redukcyą mnogich niepotrzebnych wydatków, obmyśleniem środków do opłacenia długów po ojcu i t. p. Ogromna ilość koni, które trzymał król nieboszczyk, zostanie do możliwego minimum sprowadzona.
Pod tym względem i Ojciec Święty Leon XIII-y ma podobne królewskiemu zadanie. Kosztowny dwór watykański, liczne gwardye szwajcarskie, mnogie synekury tradycyjne, wydatki zupełnie dziś nieusprawiedliwione, stara się Ojciec Święty poznosić i zmniejszyć o ile możności. Łatwo przewidzieć, ile na tej drodze spotka trudności. Gwardye szwajcarskie, które się prawie zbuntowały, wypadnie rozpuścić, mnodzy urzędnicy i mieszkańcy Watykanu już się z niego wynoszą. Pius IX-y dawał posłuchania prawie codziennie, Leonowi XIII-mu, przy mnogich jego zajęciach, jest to niepodobieństwem. Posłuchania odbywają się tylko w poniedziałki i piątki, w lożach Rafaela. Natłok cudzoziemców zawsze wielki. Ojciec Święty, którego zdrowie nie dozwala mu całorocznego zamknięcia w Watykanie, podobno postanowił, iż czas jakiś spędzać będzie w Castel Gandolfo, którego już restauracyę przedsięwzięto z jego rozkazu.
Chociaż urzędownie stosunki z rządem włoskim tak rychło się zmienić nie mogą, jednakże są one już „de facto“ daleko mniej naprężone niż były. W ogóle widać i czuć, iż Ojciec Święty radby przyjść do porozumienia nawet z Niemcami, ku czemu kroki przedsięwzięte zostały. Oznajmienie o wstąpieniu na Stolicę Apostolską Cesarstwu Niemieckiemu spełniło się za pośrednictwem rządu bawarskiego.
Spóźnienie encykliki, która zwykle ogłaszaną bywa zaraz po objęciu rządów kościoła, przypisują tu temu, iż z redakcyi jej, powierzonej jednemu z kardynałów, Ojciec Święty nie był zadowolony, i sam ją przedsięwziął. Wiadomo, iż jest on równie w języku łacińskim jak włoskim znakomitym pisarzem. Poszukują tu teraz pilnie poezyj jego z czasów dawniejszych, rozproszonych i niełatwych do zebrania.
Z blizka się przypatrując wewnętrznemu życiu we Włoszech, niepodobna oprzeć się uczuciu poszanowania dla narodu, który wziąwszy po przeszłości ogromne ciężary, stara się podołać im i doprowadzić zjednoczenie swe do skutku w rzeczy, gdy dotąd było ono formą tylko... Wszystko tu jeszcze po staremu: rozbite, porozłamywane, — i prowincye żyją dotąd dawnym, odrębnym żywotem. Długi ogromne, administracya niezręczna, nadużycia wkorzenione, wszystko to dziś potrzeba ulepszać, poprawiać, znosić, zastępować czemś nowem.
Lewica, będąca u steru, nie ma może dosyć ludzi zdolnych, aby temu podołać. Dla tego i złożenie nowego gabinetu jest wielce utrudnionem, i wyznaczenie odpowiedniej osobistości na przyszły kongres niełatwem. Mówią o kanclerzu Correntim, jeżeli stan jego zdrowia i wiek na to pozwolą.
Wiosna nadzwyczaj sucha w całych Włoszech, rozpoczęła się była dniami dosyć ciepłemi, po których nastąpiły teraz wiatry zimne i ostre, wstrzymujące wegetacyę, a dla ludzi niezmiernie przykre. Góry okryte są śniegami, które przed kilku dniami spadły nawet w Neapolu.
Rok zwiastuje się dla rolników dosyć niepomyślnie, ale deszcze kwietniowe mogą to jeszcze odmienić.
Karnawału nie obchodzono nigdzie w tym roku, a klasy pracujące nie miały do tego ochoty, bo w przemyśle i rękodziełach tu, jak wszędzie, panuje stagnacya. Mnóztwo ludzi nie ma zajęcia, a w niektórych miejscowościach potrzeba było przedsięwziąść roboty nie pilne, aby dać im zarobek.
Z wielką pociechą wyglądają tu zmniejszenia zapowiedzianego podatku od mlewa, który ma zastąpić podniesiona opłata od tytoniu.
Jednem z najgroźniejszych zadań dla Włoch młodych, są ich finanse i długi.
Sprzedaż dóbr skarbowych, jak głoszą, zawiodła nadzieje...

J. I. Kraszewski.








  1. List ten spóźnił się. (Przyp. Red).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.