Dziennik Dolnośląski nr 114 (47)/Uwaga! Polmozbyt!

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor (ska)
Tytuł Uwaga! Polmozbyt!
Pochodzenie Dziennik Dolnośląski nr 114 (47)
Redaktor Włodzimierz Suleja
Wydawca Norpol-Press sp. z o.o.
Data wyd. 7 marca 1991
Miejsce wyd. Wrocław
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


Uwaga! Polmozbyt!

Do redakcji przyszedł niezwykle opanowany taksówkarz, by opowiedzieć o swych zmaganiach z firmą państwową „Polmozbyt”, posadowioną przy ul. Powstańców Śląskich. 6 lutego ubiegłego roku wymieniał on tam rozrząd w swym dużym fiacie, na co otrzymał pokwitowanie i zapewnienie, że firma daje roczną gwarancję na ów nieskomplikowany mechanizm.
9 stycznia taksówkarz ustawiając zawory tamże dowiedział się, że powinien czym rychlej wymienić rozrząd, bo lada moment pęknie. Dwa dni później fiat wjeżdża na punkt kontroli, gdzie fachowiec potwierdza usterkę i wypisuje skierowanie. W biurze obsługi klienta taksówkarz otrzymuje komputerowy wydruk, gdzie nazwano rodzaj naprawy i wskazano majstra, do którego trzeba było się zgłosić. Okazało się, że podwładny majstra był zajęty, więc taksówkarz odczekał dwie godziny.
Z niezbędnymi dokumentami naprawiacz poszedł w końcu do magazynu „zapotrzebować” rozrząd, a gdy wrócił oznajmił zdumionemu taksówkarzowi, że nie będzie żadnej wymiany, bo fabryka nie udziela gwarancji na ten cymes. Sam zastępca kierownika (ileż to dywizji trzeba do obsługi jednego skromnego taksówkarza?), inż. Leszek Oliwa, oddalił roszczenia naiwnego klienta kreśląc odręcznie na zleceniu powód. Zabrakło tylko nazwania producenta rozrządu po imieniu, bo nie wiadomo, czy za ten kolejny wybryk odpowiedzialny jest Jego Wysokość FSO (jak każdy panujący - poza wszelkimi podejrzeniami) czy też jakiś pomniejszy kontrahent, np. spółdzielenka inwalidów, którym teraz szczególnie ciężko.
Taksówkarz nie ma nawet pretensji o ten głupi przyrząd, który pozwolił raptem na przejechanie 9500 km, ale o cztery zmarnowane godziny w stacji obsługi „Polmozbytu”, gdzie nie wie prawica, co czyni lewica.
Aż strach pomyśleć, co to będzie, gdy po sprywatyzowaniu firma, będąca „ulubieńcem” całej polskiej prasy, okaże się jednak prawicą...(ska)










Tekst udostępniony jest na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0.
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.