Przejdź do zawartości

Dzielny rogacz/VII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Thompson Seton
Tytuł Dzielny rogacz
Podtytuł Baran Górski
Pochodzenie Opowiadania z życia zwierząt, serja druga
Wydawca Wydawnictwo M. Arcta
Data wyd. 1912
Druk Drukarnia M. Arcta
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Arct-Golczewska
Ilustrator Ernest Thompson Seton
Tytuł orygin. Krag
Podtytuł oryginalny The Kootenay Ram
Pochodzenie oryginalne Lives of the Hunted
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

VII.

Dla młodego stworzenia niema nic lepszego nad posłuszeństwo. Posłuszeństwo względem matki zapewnia mu wszystkie dobrodziejstwa matczynego doświadczenia i całkowite bezpieczeństwo.
Odwaga, szybkość i siła są dobre, ale wszystko to nie równa się ze zdolnością kierowniczą matki. Rozum znaczy bardzo wiele, ale u jagniąt gruborogich owiec nieme poddanie się rozkazowi przodownicy ma przewagę nad wszelkim sprytem własnym.
Stado rozkoszowało się białą solą parę godzin i Mądra nasyciwszy się do woli, dała znak powrotu w górę. Alę właśnie obok słonego pagórka rozciągała się dolina z bujną roślinnością i owce pokosztowawszy pysznej paszy, nie chciały stąd odejść. Mądra nie mogła jednak pozwolić na pozostanie w tem miejscu, gdzie groziło zewsząd mnóstwo niebezpieczeństw.
Włóczniorożka także dążyła do dawnego spokojnego pastwiska, inne więc choć niechętnie, szły za przodownicami. Ale nagle mały Krętorożek ukłuł się ostem i przystanął, becząc. Matka wołała go, ale nie chciał się ruszyć, tak że musiała zawrócić. Zanim go zachęciła do dalszego pochodu, upłynęło kilka dobrych chwil, a całe stado rade z przypadku pasło się dalej, nie śpiesząc z powrotem, tak że gdy nadeszła noc, owce znajdowały się jeszcze w lesie, gdzie też pokładły się do snu.
W okolicy tej przebywał kuguar (puma). Zwierz ten, podobnie jak lew, chodzi tak cicho, że go zupełnie nie słychać, niktby więc nie poczuł jego zbliżenia się do zarośli, gdyby nie był przypadkiem dotknął kamienia, który stoczył się z pochyłości. Szelest był wprawdzie niewielki, ale nie uszedł czujnego ucha Włóczniorożki. Wydała też natychmiast ostrzegający „suuuf,” przywołała ku sobie Rogaczka i nie bacząc na przodownicę, podążała szybko ku ojczystym skałom. Inne owce również zerwały się, ale kuguar już był między niemi.
Mądra podskoczyła ku swemu malcowi, wzywając go do ucieczki. Ten jednak wciąż się wzdragał, ale gdy matka oddaliła się, poczuwszy się osamotnionym, zabeczał żałośnie, wtedy Mądra w okamgnieniu, nie bacząc na własne niebezpieczeństwo, powróciła i w tejże chwili napadł ją kuguar i powalił trupem. Jeszcze parę owiec stałoby się ofiarą drapieżnego zwierza, ale uratowały się dzięki zręczności i skokom, tylko młoda owieczka z odciskami na kolanach pozostała w jego łapach, nie mogąc dać dobrego skoku. Przerażone owce pędziły bez namysłu za przodownicą, i dopiero, gdy ta zwolniła biegu, spostrzegły, że prowadzi je Włóczniorożka, tylko Mądrej nie ujrzały już nigdy i domyśliły się, jaki ją los musiał spotkać.
Gdy już wszystkie zgromadziły się w bezpiecznem miejscu, posłyszały słaby bek jagnięcia, dochodzący z dołu. Nie jestto mądrze odpowiadać na zasłyszany głos odrazu, bo któż może zaręczyć, czy to nie jest podstęp jakiego wroga, ale gdy bek stawał się coraz żałośniejszy, poznała Włóczniorożka znajomy jej głos i odpowiedziała wzywająco.
Szelest spadających kamyków, drapanie się po skale, jeszcze jeden bek — i wśród oczekujących stanął mały Krętorożek-sierota. Naturalnie nie wiedział on nic o swym losie, ale gdy dzień minął i żołądek jego łaknąć zaczął czegoś lepszego od trawy i wody, poczuł swe sieroctwo i zabeczał żałośniej jeszcze, niż poprzednio. Wieczorem poczuł zimno i głód mu dokuczał, a tu nikt o niego się nie troszczył i nie miał się do kogo przytulić. Ale czujna Włóczniorożka dbałą była o każdego członka swego stada, to też niejednokrotnie odpowiadała czule na smutny głos sieroty i wreszcie, zdaje się przypadkiem, znalazł się Krętorożek u boku jej i grzał się obok swego dawnego nieprzyjaciela — Rogaczka.
Następnego poranku Włóczniorożka zdawała się uznawać Krętorożka za swe drugie dziecko; obtarł się on bowiem kilka razy o swego towarzysza i pachniał jego zapachem. I gdy Rogaczek dobrał się do piersi swej matki i połykał ciepłe jej mleczko, stanął zgłodniały Krętorożek po drugiej stronie i pociągał śmiało za drugą pierś. W ten sposób znaleźli się dawni nieprzyjaciele obok siebie i dzielili między sobą prawa synowskie, a rywalka matki małego sieroty stała się jego matką.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Ernest Thompson Seton i tłumacza: Maria Arct-Golczewska.