Czary i czarty polskie/X

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Czary i czarty polskie
Rozdział X
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Indeks stron


X.

Oprócz czarownic, awangardy hufców swoich, miał djabeł w Polsce i innych „sekwitów niemało: mataczów, wróżków, guślarzów, plotkarzów, zabobońców, bałwochwalców, czarnoksiężników, szkolników i szkodników, niepotrzebnych astrologów, proroków, medyków i innych nieprzerachowanych obojga płci pokuśników i zmylników“ (Gamalski). W kazaniach często jest mowa o lekownikach, czasownikach, świętoguślnikach, zaklinaczach, nawęzaczach, czasoguślnikach, ptakoprawnikach, sennikach, badaczach, wróżkach etc.; nie zna to jednak, aby wszystkie te kategorje czarnoksiężników rzeczywiście istniały w Polsce. Ksiądz tłumaczył tylko jak mógł wyrażenia łacińskie: arioli, haruscpices, sortilegi i t. d. – stąd tak obszerna terminologja.[1] Autor „Postępku prawa czartowskiego“ znał „takich wiele, którzy się wizjami nikczemnemi zwierciadłem parali, szukając skarbów abo wietrunków kruszcowych w ziemi“, autor „Czarownicy powołanej“ występuje jako testis oculatus miejsc osób takich, ksiąg, instrumentów i kół czarnoksięskich, zaznaczając, że się ta „przeklęta nauka spólnie z nowem wierzyszczem (t. j. protestantyzmem) w Polsce zagęściła, zwłaszcza po dworach senatorskich i przednich, iż nic nie rzekę o niektórych duchownych, że to sobie osobliwe dworstwo mieli, takie bezecniki, abo, jak je zwali, kunsztmistrze przy sobie chować, przepłacać i one jeden drugiemu odmawiać abo raczej wydzierać.“ (Czar. pow. 34). Monitował biskup Załuski, że trzeba „karać i karcić wszystkich, którzy wróżą przez powietrze, przez wodę, przez ziemię, przez ogień... przez przypatrowanie się na paznogcie, przez znaki na rękach, przez sny, przez umarłych i przez inne sposoby, od czarta wynalezione dla upewnienia niepewnego rzeczy pewnych lub niepewnych. Tych także, którzy przyszłe zdarzenia przepowiadają, którzy szukają przedmiotów ukrytych, którzy chcą odkryć i wynaleźć skarby utajone i innych, podobne rzeczy czyniących dla zwiedzenia ludzi prostych lub ciekawych. Podobnież, którzy przedają pierścionki lub insze rzeczy dla czarów lub jakich zabobonów służące... którzy, będąc w podróżach lub zaczęciu jakiego dzieła, upatrują dni, czasy, momenty, głos zwierząt, śpiewanie, latanie ptactwa, spotkanie człowieka lub zwierząt, z czego wnoszą sobie szczęście lub nieszczęście“.
W aktach kapituł i konsystorzy, w zapiskach sądów duchownych znajdujemy oskarżenia, że ktoś tam np. jest incantator i że „quibusdam litteris febres curare dicitur“ (r. 1473), innego pomawiano „pro querendis thesauris magica arte“ (r. 1497), inny „ritus dyabolicos observat“ posiada bowiem „libros nigromanticos“ (r. 1504).[2] W Krakowie w r. 1505 stają przed sądem rektorskim dwaj bakałarze, Petrus de Nivis i Kasper de Gdana, przychwycono ich bowiem „in certis actibus nigromanticis“,[3] dwaj inni scholarze odpowiadali „ob exercicium ciromanciae“;[4] na okładce dzieła Szymona z Łowicza „Aemilius Macer de herbarum virtutibus“ czytał Czacki uwagę, że i królowa Bona trudniła się praktykami zabobonnemi, wiemy o czarach na dworze Batorego,[5] o gusłach i przesądach Zygmunta Augusta (str. 49 i 50), jakże się tedy dziwić szlachcie i bakałarzom, jeśli na królewskich dworach wiedzę tajemną uprawiano? Dzieje magji w Polsce, przedewszystkiem zaś astrologji i alchemiji, dzieje literatury magicznej, czarnoksiężników polskich (Twardowski!) i wszelakich zabobonów ludu prostego wymagałyby oddzielnej pracy. Anonimowy autor dziełka „Thesaurus magicus domesticus“[6] praktykował w Polsce jako czarodziej przez 37 lat! Sędziwój, Łaski i inni alchemicy polscy cieszyli się sławą i uznaniem w całej Europie ówczesnej, uniwersytet krakowski był głównem ogniskiem astrologji, która sławę jego rozniosła „apud exteras remotissimasque nationes“ — wszystkich tych arcyważnych w dziejach nauki i kultury polskiej czynnków nie wyzyskano jeszcze, nie opracowano! Co zaś najdziwniejsze: że Faust polski, stokroć od Fausta milszy, czarodziejski i czarowny Pan Twardowski, nie znalazł w Polsce ani swego Göthego ani Kiesewettera![7]
Z braku odpowiedniego przygotowania po pierwsze i miejsca po wtóre, pobieżnie tylko rozpatrzę ważniejsze dziedziny wiedzy tajemnej, uprawiane w Polsce, z kilkoma szczegółami o różnych zabobonach i książkach czarodziejskich.[8]
Czytamy w „Dworzaninie“ Górnickiego,[9] że czarnoksięstwa jawnie w krakowskich szkołach uczono. Wiadomość tę potwierdzają świadectwa obcokrajowców: „Crakaw in Polen, eine der Zäuberey halben vor Zeiten berühmte Hochschul“ (w jednej z t. zw. Faustbücher).[10] Sam Faust uczył się pono magji w Krakowie.[11] Astrologja — „w boską opatrzność wścipianie“ (Giłowski) — miała całe zastępy zwolenników. Pierwsi astrologowie przybyli do Polski z Czech (zwano ich matematykami albo gwiazdarzami); jeden z nich, osiadły w Krakowie w 1427, stawiał horoskop nowonarodzonemu Kazimierzowi Jagiellończykowi.[12] Król ten posługiwał się potem astrologami bardzo często. Pierwszy fundusz dla profesora astrologji przy skademji krakowskiej ustanowił Marcin z Żórawic, lekarz nadworny kardynała Zbigniewa,[13] pomnożył go zaś Miechowita (1456—1523), będąc kanonikiem krakowskim.[14] Kolegjat astrologiczny miał przedstawiać corocznie uniwersytetowi prognozy, zawierające wróżby o urodzajach, aurze, położeniu krajów, ziem i pojedyńczych stanów. Pierwszą tego rodzaju próbę ogłoszono w roku 1451. Później pojawiały się te „judicia“ co, rok. Autorami ich byli Jan z Głogowa, Michał z Wrocławia, Mikołaj z Szadka i in.[15]
Wielkiej sławy zażywali astrologowie: Biernat z Krakowa, Mateusz Bembus, Tomasz Rogalius, Zedzianowski, Muzonius, Jan Latosz, Jan Brożek, Walenty Fontanus, Stanisław z Rawy, Proboszczewicz[16] i in. Wróżenie z gwiazd było bardzo rozpowszechnione śród wszystkich stanów. Lekarze przepowiadali z konstelacji wypadki chorób i nieszczęść, jak ów Foksjusz Marcin, który przepowiedział śmierć Zygmuntowi Augustowi. Pisze o tem Sołtykowicz: „Temuż królowi Marcin Foksjusz, nasz akademik i nadworny także astrolog, podług świadectwa Joachima Pastorjusza śmierć przepowiedział na ten właśnie dzień, kiedy roku 1552, wyjeżdżając do Królewca i wystrzałami z dział witany będąc, mało od kuli armatniej przypadkiem czy przez zdradę czyjąś nie zginął, która tuż przy boku jego jadącego księcia Wiśniowieckiego zabija. O łokieć przecież i tu Foksjusza sztuka była od prawdy!“[17], Podczas choroby zasięgał Zygmunt August rady Turneisera, słynnego astrologa w Berlinie, był bowiem naogół bardzo zabobonny, zajmował się magją i alchemją i miewał schadzki tajemne z czarownicami Budzikową, Korycką, Giżanką i in., które go leczyły.[18] Duchowieństwo walczyło z astrologją, uważając ją za przesąd szkodliwy. Podług statutu Konrada, biskupa wrocławskiego (synod r. 1446) astrologowi „qui videt in astrolabio futura“, naznaczono dwa lata pokuty,[19] synod łucki z r. 1607 zabrania duchownym czytać i posiadać dzieła astrologiczne, plebanom zaś poleca upominać parafjan, aby takich książek nie kupowali i nie dawali wiary rozsiewanym przez nie bajkom.[20]
Niemniej gorliwie zajmowano się alchemją. Gromił wprawdzie Poklatecki „szaleństwo alchimickie, które tak z pospolitego człeka, jako z przednie wysokich stanów znacznej liczby poczet uwichłało i siatkami czartowskiemi okupieło“ (Pogrom czarnoks., str. 6), śmieli się współcześni, że „omnis alchimista nil habet in cista“, za „niepewnego pachołka, ciału strapienie a duszy obrazę przynoszącego“ uważał alchemję autor „Etyki“, Krzysztof Pieniążek,[21] Klonowicz zaliczał ją do „artes heroibus (szlachcie) prohibitae“,[22] bo w samej rzeczy trafiali śród jej adeptów chciwcy i szarlatani (jak np. lekarz Baliński, co to „patrzył alchimiey potajemnie, na którą zadłużywszy się w pieniądze u mieszczan krakowskich, uciekł precz od żony, tyloż go było widać“[23]), śmiał się z nich i ironizował zjadliwie słynny niegdyś profesor medycyny przy akademji krakowskiej, Walenty Fontanus: „Admirandi artifices, mówił, non vulgaribus et media plebe petitis remediis medentur, sed prodygiis: decantato elyxyr, balsamo, auro, coelo, lapide philosophorum. Servate obsecro is aurea medicamina pro venturo saeculo aureo; nunc isto ligneo aevo sinite nos ligno malis hominum subvenire“, — mimo wszystko jednak piękna to była nauka i piękny ów awanturniczy typ alchemika, opętanego poszukiwacza eliksiru życia, kamienia filozoficznego i sztucznego a prawdziwego przecie złota! Taki „Franciszek przedtem pieniacz, teraz alchymista“ uwieczniony został w satyrze Krasickiego „Złość ukryta i jawna“:

Dmucha coraz na węgle, przy piecyku siedzi,
Zagęszcza i rozwilża, przerzadza i cedzi
Pełne proszków chymicznych szafy i stoliki,
Wszędzie torty, retorty, banie, alembiki.

W Krakowie zajmowano się alchemją m. i w klasztorze Dominikanów. W r. 1462 bracia, fabrykujący złoto, wzniecili pożar („alchimiae opera certis fratribus laborantibus“, Długosz. Hist. V, 342). Pod panowaniem Zygmunta II wojewoda sieradzki Albert Łaski,[24] trudnił się z zapałem badaniami alchemicznemi i nauką Paracelsa. Mistrz Theophrastus Bombastus wielu miał zwolenników, zwiedził ją nawet, jak o tem w przedmowie do swej „Wundarznei“ pisze. W innem dziele nadmienia, że śród licznych uczniów, którzy mu się nie udali, Polska posiada trzech zaledwie. Pisma jego w przekładzie łacińskim ślązaka Adama Schröttera, wydane były w Krakowie w r. 1569 i 1590.[25] W w. XV najsłynniejszym alchemikiem polskim był Wincenty Kowski, dominikanin (zm. w Gdańsku w r. 1488),[26] w XVI — Suchten,[27] w XVII zaś — Michał Sędziwój, chluba alchemji polskiej, mistrz o sławie europejskiej, fantasta i awanturnik, postać godna najżywszego zainteresowania. Urodzony w Krakowie w r. 1566, kształcił się początkowo zapewne w akademii krakowskiej, potem zwiedzał uczelnie niemieckie. W sztuce alchemickiej doszedł do takiej perfekcji i sławy, że powoływany był na dwory królewskie, honorowany i obdarzany hojnie. Dzieje przyjaźni Sędziwoja z alchemikiem szwedzkim Setonem i niezwykłe przygody jego opisał szczegółowo Wiszniewski.[28]




  1. Brückner, kazania średniowieczne. I, 40—41.
  2. Mon. med. aev. t. XVIII, cz. I. Akta kapituł i sądów biskupich, zapiski Nr.Nr. 109, 553, 241 i wiele innych.
  3. Kaz. Morawski. Historja Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2 tomy, Kraków 1900; II, 322.
  4. ib, 321.
  5. Al. Kraushar. „Czary na dworze Batorego.“
  6. Thesaurus magicus domesticus sive approbatus niger libellus. J. E. R. S. in extrema necessitate dicendus. Cracoviae post partum salutis A. 1637. W 24-ce, kart 16. Na odwrotnej stronie karty tytułowej drzeworyt, przedstawiający młodą osobą, niosącą pod pachą zawiniątko z narzędziami czarodziejskiemi. Nad głową jej unosi się Opatrzność boska, z lewej i prawej ręki wznosi się siedem gwiazd. Wokoło dziwaczne napisy po łacinie.
    Książki tej nie mogłem odszukać. Cytuję w „Wypisach” urywki według Maciejowskiego. (Piśmiennictwo I, 259—265).
  7. Kiesewetter. Faust in der Geschichte u. Tradition. Nowe wydanie: Berlin 1921.
    O Twardowskim pisali: Siarczyński Fr „Śledzenie dokładniejsze wiadomości o Twardowskim“, Czasop. Ossol. 1829, Maciejowski: „Polska pod względem obyczajów“ IV, 376; „Piśmiennictwo“ I, 11. Wójcicki Klechdy I, 210—231; II, 165—169. Świeżawski: Bibl. warsz. 1875, III. Chl. Fr.: ib. 1843, III. Jewstigniejew: „Żizń i prikluczenja pana Twardowskawo“ Moskwa 1892 i in. (Patrz Fr. Gawełka „Bibljografję ludoznawstwa polskiego“, Kraków 1914, str. 186—187). Ś. p. Andrzej Niemojewski zostawił podobno w rękopisie studjam o Twardowskim.
  8. Z pominięciem t. zw. „Księgi czarodziejskiej Twardowskiego“, gdyż okazało się, że jest to rękopis Pawła z Pragi (por. Józefa Muczkowskiego „Pauli Paulirini olim Paulus de Praga vocitati viginti artium manuscriptum librum“ etc., Kraków 1835).
  9. Cz. II, wyd. Turowskiego, str. 162.
  10. Kiesewetter I, 81.
  11. Joannes Faustus... Cracoviae magiam, ubi olim docebatur palam, didicit“, pisze Wier w książce „De praestigiis daemonum“, (Kiesew. I, 41). Tak samo Manlius, uczeń Melanchtona, w wydanem w r. 1590 dziełku „Locorum communium collectanea“ etc.: „Hic [Faust] cum esset scholasticus cracoviensis, ibi magiam didicerat, sicut ibi olim fuit magnus usus et ibidem publicae eiusdem professiones". (Kiesew I, 29)
  12. Maciejowski. Polska IV, 139.
  13. Gąsiorowski. Zbiór wiadomości do historji sztuki lekarskiej w Polsce. Poznań 1839; I, 115.
  14. ib. 178.
  15. Morawski o. c. II, 301.
  16. Dla przykładu kilka tytułów dzieł astrologicznych:
    Jan Latosz:
    Przestroga przyszłego znacznego na świecie odmienienia. Kraków 1595.
    Srogiego i straszliwego zaćmienia słonecznego także dwojga miesiącowego, na rok pański 1598 przypadające, krótkie skutków opisanie. Do tego przystępują effekty złączenia obudwu niefortun Saturnusa i Marsa w znaku niebieskim w wadze przez... doktora w lekarstwie z pilnością uczynione. Proff. Crac.
    Strażnik opowiada przypadki rozmaite, które za sobą pociągnie złączenie obudwu niefortun Saturnusa y Marsza. Roku ninieyszego 1596 (Kraków).
    Tomasz Rogalius:
    Prognosticon albo przestroga walnych i celnych przygód i przypadków, które mają przyjść na wszystek lud, pospolicie z nauki gwiazd i biegów niebieskich na 6 lat uczyniona. Kraków 1595.
    Bernath z Krakowa:
    Lucubratio astrologica. Albo pilne uważenie a wyrozumienie astrologskie z postanowienia znamion y planet niebieskich, zacnemu królestwu polskiemu służących. I rozsądek ktemu o kształcie spraw potocznych,państwu temu i wszystkim stanom koronnym należących w tym roku pańskim 1608 przypadających opisany.
    Przestroga i dekret astrologski z strony skutków srogiego zaćmienia słonecznego i złączenia dwu płanetów złych, Saturnusa z Martesem, w roku 1598 przypadającego, przez... w wyzwolonych naukach mistrza i w filozofji doktora opisana.
    Mikołaj Wajs:
    Prognosticon z nauki gwiazdarskiey. Od roku 1572 aże do r. 1588 będące. (Druk u Mac. Wirzbięty 1572).
    W końcu są wiersze „do tego co cżedł ty straszne rzeczy“:

    Straszneć to są iście rzeczy,
    moy naymilszy bracye,
    A iże to zasługuiem,
    snadź to wszyscy znacye.

    Jam Muzonius:
    Prognosticon solis et lunae ecclipsium i obwieszczenie skutku z trojga zaćmienia, dwuch miesiąca a słońca jednego, które 1598 r. przypadają.
    Andrzej Zedzianowski:
    Kometa z przestrogi niebios r. 1618 w niedźwiadku zodjacznym z skutkami pilnie uważanemi. Kraków 1619.
    „Cometologia albo krótki dyskurs astrologiczny o komecie i skutkach jego, który się pokazał ostatnich dni miesiąca grudnia, roku od słowa wcielonego, gwiazdom monarchom ziemskim objaśnionego 1680, i trwał w roku blisko następującym 1681. Na pospolitą świata polskiego przestrogę wydany przez M. J. Wiśniowskiego Fil. Doktora Astrologicy i Geometriey w Collegium Mniejszym Ordynaryusza. Kraków 1681.“

  17. Gąsiorowski I, 237.
  18. Niemcewicz. Pamiętniki I, 127—131.
  19. Wiszniewski. Hist. lit. IV, 156.
  20. O walce duchowieństwa z astrologją patrz Smoleńskiego „Przewrót umysłowy w Polsce w XVIII w.“. Kraków 1891, str. 92 i nast.
  21. Maciejowski. Polska IV, 400.
  22. W poemacie „Victoria deorum“, cap. 28 i 29. (Patrz Kraszewskiego „Nowe studja literackie“. Warszawa 1843, str. 115.)
  23. Stryjkowski. Chron. Polon. XXII, wg. Gąsiorowskiego o. c. I, 102.
  24. Patrz K. Lacha Szyrmy „Z dziejów alchemji“ („Czas“, dod. mies. rok IV, tom XVI).
  25. Archidoxi Philippi Theophrasti Paracelsi magni germani philosophi et medici solertissimi ac mysteriorum naturae scrutatoris et artificis absolutissimi L. X. Nunc primum illustri ac magnifico Domino Alberti a Lasko Palatino Siradiensi, Duce et Auspice, studio et diligentia Adami Schrötteri Philosophi et Poëtae laureati, e Germanico in Latinum sermonem translati et editi. Marginalibus annotationibus et indice copiosissimo per Joannem Gregorium Mairum Philosophum et Medicum adjectis, cum gratia et privilegio imperiali ad septennium. Cracoviae ex officina Typographica Mathiae Wirzbięta Typographi Regii 1569, 4-to;
    De praeparationibus P. Theophrasti Paracelsi ab Hohenheim Germani Philosophi ac Medici omnium judicio absolutissimi Li. II. Cura et studio summaque fide et integritate qua fieri potuit, ab Adamo Schrötero Silesio Philosopho et Poëta laureato, in lucem editi, cum privilegio Caesareo ad septennium. Cracoviae ex officina Typographica Mathiae Wierzbięta 1596, 4-to.
  26. Dzieło Kowskiego: „Tractatum de prima materia veterum lapidis philosophorum“ znajduje się w „Benedicti Figuli Thesaurinella olympica aurea tripartita“, Francfort 1608 i 1682.
  27. Wg. Encykłoped. słowar Brokhauz i Efron art. „Ałchimja“.
  28. „Bakona metoda tłumaczenia natury“. Warszawa 1879, str. 130-136. Roth-Scholz wydał dzieła Sędziwoja w Norymberdze w r. 1718. Traktat „Novum lumen chymicum w przekładzie polskim d-ra Jod. drukowany w „Wiedzy filozoficznej“. Warszawa 1920 — 1921, Nr. 1—4.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.