Boska komedja (Dante, 1909)/Czyściec/Pieśń XXI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
II. Czyściec
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ XXI.[1]

Pragnienie wiedzy, co się w tym napoju

Jedynie[2] gasi, którego wstydliwa
Samarytanka prosiła u zdroju,

Nurtuje we mnie i stopy podrywa,

Podczas gdy duchów leżących pokotem
Rzewnie mię wzrusza kara sprawiedliwa.


A nagle, jako Łukasz pisze o tem[3],

Że Chrystus w drodze dwu uczniów nawiedził,
Zmartwychpowstawszy z pierwotnym żywotem,

10 
Cień się ukazał za nami i śledził

Gromadę, która tak nizko się korzy.
A nie spostrzegliśmy go, aż uprzedził,

13 
Witając: »Bracia, pokój z wami boży«.

Wzrok obracamy na to powitanie,
Wirgili zaraz cześć mu wzajem złoży

16 
I rzecze: »Niechaj świętych obcowanie

Przeznaczą tobie te szczytne Ustawy,
Co mnie skazały na wieczne wygnanie«.

19 
»Jakto« rzekł tamten, »czemu taki żwawy

Wasz krok, gdy Bóg was odtrąca od łona?
Kto wam pomaga do szczytnej przeprawy?«

22 
Na to mój Doktór: »Wskażą ci znamiona[4],

Z których już tylko trzy nosi na czele,
Że mu śród dobrych znaczy się korona.

25 
Gdy nie doprzędła mu Parka kądziele,

Co się każdemu snuje aż do grobu
Pod ręką Kloto[5] w nieustannem dziele,

28 
Więc jego dusza, siostrzyca nas obu,

Nie podołała stanąć na tem piętrze:
Jej ziemskie oczy nie znały sposobu.

31 
Ja go przewiodłem przez szerokie wnętrze

Piekieł i dokąd ziemska wiedza dopnie,
Sam jeszcze rzeczy pokażę mu więtsze.

34 
Lecz powiedz, czy wiesz, czemu tak okropnie

Zadrżała góra i krzyk taki chodził
Aż po zwilżane morzem góry stopnie?«


37 
Mistrz tem pytaniem jak w ucho ugodził

Igielne życzeń mych; wodą nadzieje
Pragnienie moje poniekąd ochłodził.

40 
Ow rzekł: »Nie rządzą tutaj przywileje;

Wszystkie zjawiska zakon mają ładny,
Nic się nad zwykły porządek nie dzieje.

43 
Odmiany tutaj nie obaczy żadnej;

Prócz praw, które Bóg z siebie, sobie głosi,
Niema tu innej siły samowładnej.

46 
W tym świecie nie dżdży[6], nie śnieży, nie rosi;

Szron ni grad na te nie upada stoki
Wyżej, niż trójca stopni się podnosi.

49 
Ni chmury gęste, ni rzadkie obłoki,

Ni grom, ni wstęga córy Taumantowej[7],
Co wam tak często odmienia widoki.

52 
Suchy tu wyziew[8] nie dosięga głowy,

Jak powiedziałem, ostatniego schodu,
Gdzie oparł stopy starosta piotrowy.

55 
Może drży więcej, albo mniej od spodu,

Lecz wiatr jej nie tknie, co się w ziemi kryje:
Dlaczego? — nie wiem, ni znajdę powodu.

58 
Drży zato, gdy duch, który grzechy zmyje,

W sobie poczuwszy się, wstanie i leci:
W on czas to w niebo taki okrzyk bije.

61 
O tem obmyciu sama chęć oświeci,

Która więc zdolnej byt odmienić duszy
Podbija skrzydła i ochotę nieci.

64 
Nim to nastąpi, lubą chęć w niej głuszy

Sprawiedliwości bożej wyglądanie:
Jak wprzód do grzechu, bieży do katuszy.


67 
I jam przeleżał w tym bolesnym stanie

Lat przeszło pięćset; dziś we mnie doścignął
Pochop wylotu na lepsze mieszkanie.

70 
Oto dlaczego stóg góry się wzdrygnął;

W tych kręgach Boga sławiące narody
Prosiły Pana, ażeby je dźwignął«.

73 
Tak rzekł, a jeśli rozkosz z kubka wody

Niecierpliwością pragnienia się mierzy,
Zrozumieć łacno, czym doznał ochłody.

76 
Tu Mistrz mój rzecze: »Dojrzałem więcierzy,

Które was łowią; wiem jako je rwiecie,
Czemu radości dreszcz po stokach bieży.

79 
Lecz powiedz, proszę: kim byłeś na świecie[9]

I niech mi będzie prawda ukazana,
Czemuś tu leżał przez to pięćsetlecie?«

82 
»W czasie, gdy Tytus, mocą wsparty Pana,

Mścił się ran, z których śmiertelnemi tętny
Krew trysła, w zdradzie Judasza sprzedana,

85 
Sławą rozgłośny, nazwiskiem pamiętny«,

Takiemi do nas duch przemówił słowy,
»Żyłem, lecz jeszcze wierze obojętny.

88 
W mym śpiewie tyle kryło się wymowy,

Że mię z Tuluzy wezwał Rzym, gdzie pieniem
Na czoło wieniec zdobyłem mirtowy.

91 
W świecie mię zwano Stacjusza imieniem;

Pieśń ma o Tebach głosi i Achillu:
Ten to ostatni mię dobił... Nasieniem

94 
Dzielnem dla ognia były mego stylu

Iskry przez bożą wyrzucone świecę,
Co zapaliła już poetów tylu.


97 
Rozumiem tutaj Eneidę, rodzicę,

Piastunkę moich niemowlęcych pieśni;
Bez niej by zeszła cześć ma na marnicę.

100 
I bogdajbyśmy żyli równocześni,

Radaby dzisiaj przydać moja dusza
Rok więcej niż jej liczono, tej cieśni«.

103 
Zwrócą się ku mnie oczy Wirgiljusza:

Zda się, chciał »zamilcz« wyrzec giestem twarzy,
Ale nie zawsze wolę się przymusza.

106 
Bowiem śmiech i płacz z uczuciem się parzy,

Co je wywoła, a to tak najściślej,
Że im kto szczerszy, tem mniej wolą waży.

109 
Skinąłem jak człek, który się domyśli,

Więc duch zmilknąwszy, spojrzał mi w źrenice,
Gdzie wyraz duszy najjaśniej się kreśli.

112 
»Bodaj twa praca nie poszła na nice«,

Rzekł, »ale powiedz, czemu w twej zamkniętej
Twarzy ujrzałem śmiechu błyskawicę?«

115 
W dwa ognie uczuć byłem teraz wzięty:

To milczeć każe, a to mówić błaga;
Westchnąłem jeno — i byłem pojęty.

118 
»Przemów«, Mistrz rzecze, »niech cię strach nie zmaga,

Odpowiedz na to duchowi prawdziwie,
Czego się z taką żywością domaga«.

121 
Więc ja powiadam: »Widzę, iż w podziwie

Pytasz przyczyny, co mój uśmiech budzi;
Lecz się zdumiejesz bardziej niewątpliwie.

124 
Ten, za kim wzrok mój ku górze się trudzi,

Jest ów Wirgiljusz, co twą pieśnią rządził,
Kiedyś opiewał i Bogów i ludzi.


127 
Jeśliś uśmiechu mojego przesądził

Inną przyczynę, pozbądź-że wątpienia;
To ci powiadam, ażebyś nie błądził«.

130 
On się do kolan chylił dla uczczenia

Mojego Mistrza, lecz ten przerwał: »Bracie,
Niechaj! cień jesteś i mówisz do cienia«.

133 
A on, powstając: »Widzisz, w jakiej zna cię

Powadze miłość, jak mię prze ku tobie,
Kiedy niepomnąc w jakiej idziesz szacie,

136 
Duchowi kłaniam jak żywej osobie«.








  1. Taras V. Skąpstwo i rozrzutność (c. d.).
  2. w tym napoju — Jedynie, tj. w wiedzy bożej. (Patrz Ew. św. Jana, IV, 13).
  3. jako Łukasz pisze o tem, w Ew. XXIV. 13 i nast.
  4. znamiona: 7 P, z których 4 Anioł już wygładził.
  5. Kloto, najmłodsza Parka.
  6. w tym świecie nie dżdży. Na trzech stopniach i bramie czyścowej kończy się sfera ziemska, a zaczyna sfera powietrzna, dlatego te regiony nie podlegają zmianom atmosferycznym. Wyobrażenie Raju ziemskiego jako krainy, gdzie panuje wieczna pogoda, pochodzi z powszechnej tradycji średniowiecznej, z podań o »wyspie szczęśliwej« i t. p.
  7. córa Taumanta, tj. Irys (tęcza), posłanniczka bogów.
  8. Suchy wyziew. Meteorologia starożytna rozróżniała opary mokre i suche: z pierwszych miały powstawać deszcz, śnieg, grad, z drugich wiatr i trzęsienie ziemi. Ponieważ do wyżyn Czyśca opary nie sięgają, zatem drżenie góry musiało mieć inną przyczynę.
  9. kim byłeś na świecie. Mówiącym jest Stacjusz, poeta neapolitański (ur. około 40 r., um. około 96 r. po Chr.), autor Tebaidy, Achilleidy i zbioru poezji p. t. Silvae. Tych ostatnich spółcześni Dantego nie znali; on sam pomieszał Stacjusza włoskiego ze Stacjuszem, retorem tuluskim. Stacjusz umarł nie dokończywszy Achilleidy. Czyściec jego trwał 12 wieków: 5 pozostawał w kręgu chciwych, 4 w kręgu opieszałych, resztę w Przedsionku i na pierwszych tarasach.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.